Karlowe Wary 2017: Mord w śniegu

Jeremy Renner to dzisiaj absolutny top. Ma 46 lat i na swoim koncie około pięćdziesięciu ról. Na ekranie pojawił się po raz pierwszy w 1995 roku, a początek jego kariery związany jest głównie z telewizją. Jednak od dekady jest gwiazdą wielkiego ekranu.

Aktualizacja: 08.07.2017 07:24 Publikacja: 08.07.2017 07:17

Karlowe Wary 2017: Mord w śniegu

Foto: materiały prasowe

Korespondencja z Karlowych Warów

Mocną pozycję na dużym ekranie zaczął budować od Oscarowego, wybitnego filmu Kathryn Bigelow „Hurtlocker. W pułapce wojny”. Dziś gra w wielkich hitach takich jak „Avengers”, „Kapitan Ameryka” czy „Mission Impossible”, ale nie zapomina o kinie bardziej artystycznym i ambitnym. W Karlowych Warach prezentował film „Wind River”. 

To kryminał, reżyserski debiut scenarzysty Taylora Sheridana, nagrodzony zresztą półtora miesiąca temu w prestiżowej canneńskiej sekcji Un Certain Regard. Renner gra tu specjalistę od tropienia dzikiej zwierzyny, który pomaga w śledztwie w sprawie brutalnego zabójstwa nastolatki. Ciało dziewczyny zostało znalezione na odludziu, w śniegu, w mroźnym stanie Wyoming, w pobliżu ubogiego indiańskiego rezerwatu.

— Historia filmowa została wymyślona przez twórców, postacie są fikcyjne — mówił aktor. — Ale takie brutalne akty zdarzają się naprawdę, a rdzennym mieszkańcom Ameryki państwo powinno pomóc, zamiast zamykać ich w rezerwatach.

Jeremy Renner jest aktorem, ale też muzykiem. W Karlowych Warach mówił:

— Aktorstwo pozwala mi stawać się lepszym człowiekiem. Granie jakiejś postaci wymaga zagłębienia się w psychikę bohatera, analizy, przemyślenia wielu rzeczy. A muzyka to czysta przyjemność, próba uwolnienia emocji.

Renner do Karlowych Warów przyjechał z obiema rękami w łupkach. To skutek wypadku, jaki miał przed tygodniem na planie filmowym komedii „Tag”. Ale mówił o tym jako o normalnym ryzyku zawodowym. A wkrótce znów znajdzie się w ekipie sequelu „Avengersów”.

— Praca w tym filmie to fantastyczna przygoda, która przynosi niejedną niespodziankę — stwierdził. — A dzisiejsze efekty specjalne są nie do przecenienia. Pamiętam, że kiedy przeczytałem scenariusz pierwszych „Avengersów” niemal nie wiedziałem o co w nim chodzi, kto tu jest bohaterem pozytywnym, kto negatywnym. Postanowiłem skupić się na swojej postaci. Gdy obejrzałem film z efektami specjalnymi – wszystko stało się jasne.

Zajęty przy „Avengersach” aktor nie wystąpi w kolejnej części „Mission: Impossible”. Ale amatorzy kina artystycznego i tak wolą Rennera w wydaniu bardziej wyrafinowanym. Takim jak w „Wind River” - ciekawy kryminał ze społecznym tłem.

Korespondencja z Karlowych Warów

Mocną pozycję na dużym ekranie zaczął budować od Oscarowego, wybitnego filmu Kathryn Bigelow „Hurtlocker. W pułapce wojny”. Dziś gra w wielkich hitach takich jak „Avengers”, „Kapitan Ameryka” czy „Mission Impossible”, ale nie zapomina o kinie bardziej artystycznym i ambitnym. W Karlowych Warach prezentował film „Wind River”. 

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Marcin Dorociński z kolejną rolą w Hollywood. W jakiej produkcji pojawi się aktor?
Film
Rekomendacje filmowe na weekend: Sport i namiętności
Film
Festiwal Mastercard OFF CAMERA. Patrick Wilson z nagrodą „Pod prąd”
Film
Nie żyje reżyser Laurent Cantet. Miał 63 lata
Film
Mastercard OFF CAMERA: „Dyrygent” – pokaz specjalny z udziałem Andrzeja Seweryna