Ryba w toksycznym sosie

Dla miłośników ryb wierzących w ich zbawienne działanie dla organizmu – twórcy dokumentu „Ryba czy tylko filet?” – nie mają dobrych wiadomości.

Aktualizacja: 14.02.2017 09:27 Publikacja: 14.02.2017 07:00

Ryba w toksycznym sosie

Foto: 123RF, fot. Krisikorn Tanrattanakunl

Autor filmu, Nicolas Daniel, spędził kilka miesięcy na badaniu przemysłu rybnego od zaplecza - od Norwegii po Wietnam, przez Szwecję i Danię.

Norweski łosoś uważany jest za przysmak i niewątpliwie przynosi pokaźne zyski hodowcom, będąc cennym towarem eksportowym.

Jednak żaden z hodowców tego rarytasu nie zgodził się na wizytę ekipy filmowej. Za to zaproszenie na spotkanie przyjął tamtejszy aktywista w zakresie ochrony środowiska.

– Norweski łosoś jest najbardziej toksyczny na świecie – twierdzi, wyjaśniając, że to ryba naszpikowana chemikaliami.

Łososie hoduje się w przepełnionych basenach, w których zapadają na choroby ukrywane przed kontrahentami. By nie tracić zysków, hodowcy wpuszczają do basenów pestycydy stosowane jako środek na pasożyty dręczące łososie. Patrząc na ochronne uniformy pracowników i ich szczelne maski trudno sądzić, że jest to obojętne dla zdrowia…

Specjalny robot badający wody fiordów pokazuje grube na 15 metrów warstwy osadów – odpadów z łososiowych hodowli – czyli straszne zanieczyszczenia… Badacze pokazują w filmie transformacje ogonów łososi i ich mięso rozpadające się pod dotknięciem. Wyjaśniają, że myszy karmione takimi łososiami są otyłe i chorują na cukrzycę. Szkodliwa jest też granulowana karma podawana tym rybom. W związku z podwojeniem się konsumpcji światowej ryb na skutek zaleceń dietetyków i niektórych rządów, zwiększyło się również zapotrzebowanie na ten towar. Aby temu sprostać, hodowcy zmienili sposób żywienia ryb hodowlanych. Chęć zysku pozbawia wszelkich skrupułów…

Panga, jedna z najtańszych ryb, chętnie kupowana w postaci mrożonych filetów, a hodowana w Wietnamie, w wersji oryginalnej – jak przyznają sami hodowcy - nie ma smaku i zapachu, więc przyjmuje zapach i woń przypraw, które się dodaje. Do tego dołożyć trzeba potężne dawki pestycydów i antybiotyków, jakimi jest karmiona i leczona zarazem…

– Śledź bałtycki i łosoś najwyżej raz w tygodniu – takich rad udziela sprzedawczyni w duńskim sklepie ostrzegając przed rybami bałtyckimi, których organizmy przepełnione są dioksynami – wpływającymi negatywnie na ludzki system hormonalny i mogącymi powodować raka.

W dokumencie jest też o genetycznych mutacjach dorszy hodowlanych, które nie mogą zamknąć paszczy, ale po ucięciu łba - nie widać tej wady…

Jest też o korupcji, badaczach wyrzucanych z pracy, gdy ich badania zbyt jasno formułują wnioski na temat czystości hodowli.

Ale jest też jedna rada: jedzenie małych ryb zamiast tuńczyka, łososia czy dorsza.

Koniecznie trzeba obejrzeć.

Premiera francuskiego dokumentu „Ryba czy tylko filet?” we wtorek 14 lutego o 22.55 w TVP 2.

Autor filmu, Nicolas Daniel, spędził kilka miesięcy na badaniu przemysłu rybnego od zaplecza - od Norwegii po Wietnam, przez Szwecję i Danię.

Norweski łosoś uważany jest za przysmak i niewątpliwie przynosi pokaźne zyski hodowcom, będąc cennym towarem eksportowym.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Nie żyje aktor Bernard Hill. Miał 79 lat
Film
Mastercard OFF CAMERA: Kobiety wygrywają
Film
#DZIEŃ 8 i zapowiedź #DNIA 9: Rozmowy o tym, co ważne
Film
Sztuka polityczna. Pokaz specjalny „Dyrygenta” Andrzeja Wajdy
Film
Rekomendacje filmowe: Komedia z Ryanem Goslingiem lub dramat o samobójstwie nastolatka