Autor filmu, Nicolas Daniel, spędził kilka miesięcy na badaniu przemysłu rybnego od zaplecza - od Norwegii po Wietnam, przez Szwecję i Danię.
Norweski łosoś uważany jest za przysmak i niewątpliwie przynosi pokaźne zyski hodowcom, będąc cennym towarem eksportowym.
Jednak żaden z hodowców tego rarytasu nie zgodził się na wizytę ekipy filmowej. Za to zaproszenie na spotkanie przyjął tamtejszy aktywista w zakresie ochrony środowiska.
– Norweski łosoś jest najbardziej toksyczny na świecie – twierdzi, wyjaśniając, że to ryba naszpikowana chemikaliami.
Łososie hoduje się w przepełnionych basenach, w których zapadają na choroby ukrywane przed kontrahentami. By nie tracić zysków, hodowcy wpuszczają do basenów pestycydy stosowane jako środek na pasożyty dręczące łososie. Patrząc na ochronne uniformy pracowników i ich szczelne maski trudno sądzić, że jest to obojętne dla zdrowia…