Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem (...) Żenią się, i jak wszyscy mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych" – pisał pod koniec II wieku po Chrystusie anonimowy autor „Listu do Diogeneta". A choć słowa te odnoszą się do dzieci już narodzonych, to bez ryzyka najmniejszego błędu można je także odnieść do dzieci nienarodzonych.
Już bowiem w pierwszych latach głoszenia Ewangelii chrześcijanie zaczęli wyraźnie odróżniać się od swojego pogańskiego otoczenia stosunkiem do najsłabszych, niepełnosprawnych i nienarodzonych. W ich otoczeniu eugenika, likwidacji dzieci niepełnosprawnych, upośledzonych, chorych była nie tylko normalna, ale wręcz wskazana, a opinie takie formułowali nie tylko najważniejsi myśliciele starożytności, ale także prawo zwyczajowe lub stanowione zarówno państw-miast Grecji, jak i Rzymu.
Eugeniczne państwo filozofów
W kwestii usuwania czy wychowywania noworodków winno obowiązywać prawo, by nie wychowywać żadnego dziecka wykazującego kalectwo" – głosił Arystoteles w „Polityce". „Biorąc jednak pod uwagę liczbę dzieci należy (...) liczbę narodzin prawem ograniczyć, jeśli zaś jacyś obcujący ze sobą małżonkowie poczną dziecko ponad tę liczbę, należy spowodować jego poronienie, zanim jeszcze życie i czucie w nie wstąpi" – uzupełniał Stagiryta, który generalnie nie był zwolennikiem aborcji i uznawał je za moralnie wątpliwą, ale jednak niekiedy dopuszczalną.
Poglądy te były i tak bardzo umiarkowane, jeśli porównać je z pomysłami Platona. Ten ostatni w „Państwie" planował – na wiele wieków przed powstaniem SS i Lebensbornu – przemysłową produkcję wojowników i obywateli idealnego państwa. „Potrzeba przecież (...) wobec tego, cośmy uchwalili, żeby najlepsi mężczyźni obcowali z najlepszymi kobietami jak najczęściej, a najgorsi z najlichszymi, jak najrzadziej, i potomków z tamtych par trzeba chować, a z tych nie, jeżeli trzoda ma być pierwszej klasy. A o tym wszystkim ma nie wiedzieć nikt, tylko sami rządzący" – planował idealne państwo Platon.
Filozof nie miał także wątpliwości, co należy zrobić z dziećmi słabymi, chorymi czy niepełnosprawnymi. One nie mogły przecież obciążać państwa, a zatem należało je uśmiercić. Sposób był bardzo prosty. Dzieci nienarodzone, jeśli pochodziły od „,lichych rodziców", należało abortować, a urodzone dzieci niepełnosprawne należało przenieść w jakieś tajemne miejsce i tam zagłodzić.