Czy rezydenci złamią się, tak jak koledzy Szwejka? Pewnie tak. Będzie chwila spokoju... do następnego konfliktu. A on przyjdzie, jak dwa razy dwa jest cztery.
Obecny system ochrony zdrowia dogorywa. I nie zmieni tego żadne doraźne łatanie dziur. Resort zdrowia niczego nie osiągnie, wprowadzając sieć szpitali. Na chwilę podreperuje finanse publicznej służby zdrowia, bo – kosztem pacjentów – wypchnie z rynku szpitale prywatne. Potem i tak wszystko walnie.
Myślenie kategoriami prowizorki nie jest charakterystyczne tylko dla obecnej władzy. Poprzedni rządzący niewiele uwagi poświęcili naprawie służby zdrowia. Dziś – jako opozycja – nawet nie do końca zrozumieli, że lekarze walczą o pieniądze dla całego lecznictwa! Ich pomysł jest prosty jak konstrukcja cepa: dać rezydentom podwyżki... zabierając 135 mln zł z Funduszu Pracy!
Skąd się biorą takie pomysły? Czy każdy, kto dłużej posiedzi w poselskich ławach, musi zachowywać się jak po płukaniu głowy w lazarecie Franciszka Józefa?
Co roku mam okazję pisać o spryciarzach wyciągających ręce po pieniądze Funduszu. Mających gdzieś przepisy ustawy regulującej jego działalność.