Stanisław Gomułka: Co hamuje tempo wzrostu

Motorem wzrostu nie była i nie będzie tania siła robocza, ale wydajność pracy rosnąca dzięki innowacjom technologicznym i większym kwalifikacjom pracowników.

Aktualizacja: 14.09.2017 20:38 Publikacja: 14.09.2017 19:24

Stanisław Gomułka: Co hamuje tempo wzrostu

Foto: Fotorzepa/Kuba Kamiński

Zarówno analizy zewnętrzne (agencji ratingowych, MFW, Banku Światowego, OECD, EBOR i Komisji Europejskiej), jak i ekonomiści krajowi są zgodni, że tempo wzrostu gospodarczego w Polsce ograniczają głównie: mała skłonność gospodarstw domowych do oszczędzania, wysoki deficyt sektora finansów publicznych, duża emigracja i niska aktywność zawodowa.

Spotykam jednak w pracach polskich ekonomistów błędne poglądy dotyczące tzw. pułapki średniego dochodu. W pracy „Sukcesy i pułapki po 25 latach transformacji" (Leszek Skiba, 2015) czytamy:

(A) „Pułapka średniego dochodu wiąże się z wyhamowaniem tempa wzrostu gospodarczego, dla której tania siła robocza przestała być głównym motorem wzrostu, a jednocześnie konkurowanie jakością i zaawansowaniem technologicznym produktów nie jest jeszcze skuteczne".

(B) „Na zagrożenie pułapką średniego rozwoju wskazują: niska innowacyjność polskiej gospodarki oraz niska stopa inwestycji przedsiębiorstw".

Dobrą miarą innowacyjności czy ogólniej zmian jakościowych jest tempo wzrostu PKB na pracownika (w Polsce w przybliżeniu na mieszkańca). Bez innowacji w dłuższej perspektywie wzrost PKB na pracownika (ściślej na roboczogodzinę), byłby trudny, a wręcz niemożliwy.

W krajach doganiających, m.in. w Polsce, w ostatnich 25 latach to tempo jest wyższe, a często znacznie wyższe niż w krajach technologicznie najbardziej rozwiniętych. To głównie efekt absorpcji innowacji zagranicznych. Zatem innowacyjność polskiej gospodarki, wbrew poglądowi wyrażonemu w zdaniu B, była w tych latach wysoka, a nie niska.

Stopa inwestycji w Polsce była dotąd tylko umiarkowanie wysoka, ale wystarczająca do systematycznego zmniejszania dystansu dochodowego (procentowo) w stosunku do krajów najbardziej rozwiniętych, głównie poprzez absorpcję w inwestycjach innowacji wytworzonych w krajach wysoko rozwiniętych. Pułapka średniego rozwoju oznacza, że zmniejszanie dystansu może, choć nie musi, wkrótce wyhamować, a nawet się zatrzymać.

W zdaniu A mamy z kolei błędny pogląd, jakoby motorem wzrostu były dotąd w Polsce niskie jednostkowe koszty pracy, a nie innowacje. Tymczasem w naszym kraju niskie są tylko płace na godzinę pracy, a nie na jednostkę produktu. W przemyśle przetwórczym Niemiec i Francji wydajność pracy jest kilka razy wyższa niż średnio w polskim, więc pomimo dużej różnicy w płacach na jednostkę czasu pracy koszty pracy na jednostkę produktu są w Polsce zbliżone do tych w krajach starej UE. Wyjątkiem w przemyśle przetwórczym są głównie polskie filie firm zagranicznych, działające przy wykorzystaniu wysokowydajnej zachodniej technologii i polskich płac.

Po pierwsze wydajność

Głównym motorem wzrostu nie była i nie będzie tania siła robocza, ale rosnąca wydajność pracy, czyli zmiany jakościowe, w szczególności innowacje technologiczne i rosnące kwalifikacje pracowników. Problem w tym, że wraz ze zmniejszaniem się luki dochodowej, ale też z powodu różnych czynników wpływających na zdolność absorpcyjną, maleć może innowacyjność gospodarki przy tych samych nakładach inwestycyjnych. W związku z tym równocześnie maleć może tempo wzrostu płac realnych i tempo wzrostu PKB na mieszkańca.

Przykład Irlandii z ostatnich 35 lat pokazuje, że transfer technologii jest szczególnie intensywny w kanale bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ). Przykłady krajów azjatyckich, np. Korei i Japonii, pokazują zaś, że dostatecznie duże inwestycje krajowe też mogą zapewniać duży dopływ innowacji. Tymczasem w Polsce w ostatnich kilku latach BIZ i inwestycje krajowe maleją w relacji do PKB.

Częścią inwestycji krajowych są inwestycje publiczne. Nieco ponad połowa ich jest finansowana transferami netto z budżetu UE. Transfery te po 2022 r. się zmniejszą, a z czasem znikną. Powodów jest kilka. Wielka Brytania, która przygotowuje się do opuszczenia Unii, jest teraz podatnikiem netto do budżetu UE z wkładem 10 mld funtów. Po Brexicie prawdopodobnie ta suma nie zostanie skompensowana zwiększonymi wkładami innych państw.

Jest też propozycja eliminacji nakładów na modernizację rolnictwa, które w Polsce są duże, ale niewielkie u głównych płatników netto do budżetu UE – Niemiec i Francji.

Ponadto pojawienie się w ramach budżetu unijnego budżetu dla strefy euro, do której Polska obecnie nie aspiruje, zmniejszy dodatkowo pulę dostępną dla wszystkich. Dopływ środków netto do Polski zmniejszy się także z powodu wzrostu relacji naszego PKB do unijnego.

Inwestycje krajowe będą więc niemal całkowicie uzależnione od oszczędności krajowych. A te są niskie z powodu wysokiego deficytu sektora finansów publicznych (czyli ujemnych oszczędności, średnio o około 4 proc. PKB rocznie w latach 1991–2016) oraz z powodu bardzo niskich oszczędności gospodarstw domowych. W Polsce niemal jedynym źródłem oszczędności krajowych jest sektor przedsiębiorstw.

Zatem dobry program gospodarczy w obszarze inwestycji to taki, który eliminuje lub niemal eliminuje deficyt sektora finansów publicznych, silnie pobudza oszczędności prywatne gospodarstw domowych i firm, utrzymuje inwestycje publiczne na obecnym dość wysokim poziomie oraz utrzymuje wysokie BIZ, raczej wyższym niż obecnie.

Milion imigrantów

Tempo wzrostu PKB na mieszkańca zależy też od relacji liczby pracujących do liczby mieszkańców. Ta zaś zależy głównie od emigracji netto, czyli różnicy między emigracją a imigracją, oraz aktywności zawodowej w grupie wiekowej 18–70. Na liczbę pracujących wpływała dotąd negatywnie mała aktywność zawodowa i duża emigracja do UE, a będzie wpływać negatywnie także zmniejszenie wieku emerytalnego i malejąca liczba ludności. MFW 17 lipca zwrócił uwagę, że populacja ludzi w wieku produkcyjnym maleje u nas już od 2012 w tempie 1 proc. rocznie.

Czynnikiem zmniejszającym liczbę pracujących jest też bardzo długi okres ochronny nie pozwalający firmom zwalniać pracowników na cztery lata przed wiekiem emerytalnym. Obniżenie tego wieku ma według oficjalnych oczekiwań rządu zmniejszyć zatrudnienie o 400 tys. do końca 2018 r., a być może o dalsze 400–600 tys. w kolejnych latach. Natomiast pozytywnie na podaż pracy wpływa przepływ mało aktywnej ludności wiejskiej do miast, a także imigracja.

Aby utrzymać liczbę pracujących w Polsce na stałym poziomie w najbliższych pięciu latach potrzebna byłaby imigracja netto około miliona pracowników, głównie z Ukrainy. Wprowadzając reformę emerytalną 1 października, rząd powinien więc zaproponować plan działań, które stworzą zachętę do dużej imigracji. Problem za rok może być poważny, skoro już teraz, według Work Service 64,9 proc. firm produkcyjnych ma problem z dostępnością kandydatów do pracy, a 32,6 proc. nie może zawierać nowych kontraktów z powodu nieobsadzonych miejsc pracy.

Prof. Stanisław Gomułka jest głównym ekonomistą BCC. Artykuł jest częścią pracy „Wzrost gospodarczy Polski w perspektywie światowej i długofalowej do roku 2015, ostatnie dwa lata, oraz prognoza rozwoju do roku 2040".

Zarówno analizy zewnętrzne (agencji ratingowych, MFW, Banku Światowego, OECD, EBOR i Komisji Europejskiej), jak i ekonomiści krajowi są zgodni, że tempo wzrostu gospodarczego w Polsce ograniczają głównie: mała skłonność gospodarstw domowych do oszczędzania, wysoki deficyt sektora finansów publicznych, duża emigracja i niska aktywność zawodowa.

Spotykam jednak w pracach polskich ekonomistów błędne poglądy dotyczące tzw. pułapki średniego dochodu. W pracy „Sukcesy i pułapki po 25 latach transformacji" (Leszek Skiba, 2015) czytamy:

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację