Na wzmocnienie, urodę, na sen, odporność i uspokojenie, pamięć i koncentrację – na to wszystko coraz częściej Polacy zażywają kolorowe pastylki, które mogą bez recepty kupić w każdej aptece, a nawet supermarketach. Są nie tylko łatwo dostępne, ale i niedrogie (według firmy badawczej PMR średnia cena opakowania wynosi ok. 16 zł), zaś o korzyściach z ich stosowania przypominają bombardujące od rana do wieczora reklamy.
Sprzyjające zmiany
Producentom i dystrybutorom suplementów diety sprzyja rosnąca dbałość Polaków o zdrowie i urodę w połączeniu ze starzeniem się społeczeństwa. Według badania IR Center w ub.r. 70 proc. polskich internautów brało suplementy diety, a wśród osób do 24 lat i powyżej 65. roku życia ponad 84 proc.
– Po dobrym 2015 r., kiedy sprzedaż suplementów zwiększyła się o 6 proc., do 3,5 mld zł, ten rok ma być jeszcze lepszy – przewiduje firma doradcza PMR, która niedawno skorygowała w górę swoje wcześniejsze prognozy. Według tej najnowszej, z lipca, wartość polskiego rynku suplementów wzrośnie w tym roku o 9,6 proc., do ponad 3,8 mld zł (zamiast 3,7 mld zł).
– W pierwszym kwartale 2016 r., pomimo szerokiej krytyki działań reklamowych producentów suplementów diety w mediach oraz zapowiedzi licznych ograniczeń, doszło do zwiększenia wartości i ilości sprzedanych opakowań o kilkanaście procent. W rezultacie, prognoza na 2016 rok została przez nas podwyższona –wyjaśnia Monika Stefańczyk, kierująca działem analiz rynku farmaceutycznego w PMR.
Prognozy na kolejne lata też są dobre, choć branża liczy się ze skutkami ograniczeń administracyjnych, na czele z obostrzeniami w reklamach suplementów. W rezultacie w kolejnych latach, do 2021 r., PMR prognozuje już „tylko" 7-proc. wzrost rynku rocznie, który za pięć lat ma być wart 5,4 mld. zł. Niewiele branż w Polsce mogłoby się pochwalić podobną dynamiką.