Polska-Portugalia: Niech lew się obudzi

To już będzie gra o strefę medalową. Oby Robert Lewandowski przyćmił Cristiano Ronaldo. Początek meczu Polska-Portugalia w czwartek o 21.00.

Aktualizacja: 30.06.2016 07:12 Publikacja: 29.06.2016 19:47

Polska-Portugalia: Niech lew się obudzi

Foto: AFP

Korespondencja z Marsylii

W ćwierćfinale mistrzostw Europy nie graliśmy nigdy, a ostatnim meczem o porównywalnej randze było spotkanie drugiej fazy grupowej na mundialu w Hiszpanii w 1982 roku. Drużyna prowadzona przez Antoniego Piechniczka musiała przynajmniej zremisować z ZSRR, by awansować do półfinału mistrzostw świata, gdzie już czekali Włosi. To w tamtym meczu Zbigniew Boniek dostał drugą żółtą kartkę w turnieju i przeciwko Italii nie mógł zagrać. Niektórzy twierdzą, że to najbardziej kosztowna żółta kartka w historii polskiej piłki.

Tęsknotą za czasami, gdy Kazimierz Deyna i Boniek zajmowali trzecie miejsce na mundialach, a później także trzecie w plebiscycie Złotej Piłki, karmione było kilka pokoleń kibiców. Brak spektakularnych osiągnięć, zarówno reprezentacji jak i klubów, powodował, że wspomnienia o latach 70. i 80., o Kazimierzu Górskim, Piechniczku, Lubańskim, Tomaszewskim, Szarmachu czy Gadosze zmieniały się w legendy.

Kliknij w grafikę, by ją powiększyć:

Na szczęście reprezentacja Adama Nawałki pisze własną historię.  Dziś w Marsylii drużynę na fatalną murawę przepięknego stadionu wyprowadzi z kapitańską opaską na ramieniu Robert Lewandowski. Polacy zagrają o awans do strefy medalowej ME (podczas Euro meczów o trzecie miejsce nie ma).

W La Baule, gdzie mieszkają Polacy, wieje chłodny wiatr znad oceanu, a Marsylia przywitała piłkarzy ponad 30-stopniowym upałem i gorącym powietrzem. To może sprzyjać Portugalczykom. Na szczęście dla naszych zawodników obie drużyny musiały na rozstrzygnięcie swoich meczów ćwierćfinałowych czekać aż 120 minut.

Adam Nawałka w trakcie tych mistrzostw daje swoim piłkarzom zadziwiająco dużo swobody i czasu wolnego. W niedzielę, po nocnym powrocie z Saint-Etienne,  rano trening mieli ci, którzy nie wystąpili przeciwko Szwajcarii. Zawodnicy mający w nogach dwie godziny walki, zostali w hotelu i poddawani byli zabiegom regeneracyjnym.

Wtorek był całkowicie wolny, piłkarze mogli przebrać się w cywilne ubrania i udać się z rodzinami czy znajomymi w sobie tylko znanych kierunkach. Operacja Portugalia zaczęła się dopiero w środę od porannej odprawy teoretycznej i popołudniowego treningu, zakończonego ćwiczeniem rzutów karnych. Popołudnie znów jednak było wolne, a w czwartek rano kadra poleciała do Marsylii.

Piłkarzy z pewnością nie zjada więc dodatkowa presja. Mieli czas i okazje, by nie skupiać się wyłącznie na czekającym ich dziś zadaniu. Odpoczywały nie tylko zmęczone długim sezonem ciała, ale przede wszystkim głowy.

Nawałka słucha doświadczonych piłkarzy, jest pierwszym od dawna polskim selekcjonerem, który na tak partnerskie stosunki z zawodnikami mógł sobie pozwolić, bo w jego drużynie grają profesjonaliści.

Portugalia nie zachwyca, ale z każdym meczem się rozkręca. Zatrzymanie Cristiano Ronaldo będzie najważniejszym zadaniem, przed jakim staną w Marsylii piłkarze w biało-czerwonych strojach. Gwiazdor Realu Madryt jest najczęściej uderzającym na bramkę piłkarzem mistrzostw – oddał już 34 strzały. Drugi w tej klasyfikacji Walijczyk Gareth Bale ma na koncie 18 uderzeń. Najlepszy z Polaków – Arkadiusz Milik – 15. Ta wyliczanka pokazuje nie tylko pazerność na gole Ronaldo, ale zdradza także taktykę naszych rywali.

Wszyscy w Polsce czekają na przebudzenie Lewandowskiego, który wciąż nie zdobył w tym turnieju gola. Przy zaledwie dwóch celnych uderzeniach w czterech meczach nie ma się zresztą czemu dziwić. Tony papieru zapisano już, tłumacząc rolę Lewandowskiego w taktyce Nawałki. Gwiazdor Bayernu schodzi do linii bocznej, wyciąga zawodników rywala za sobą, robi miejsce dla nacierającego z głębi pola Arkadiusza Milika. Praca, jaką wykonuje Lewandowski, jest gigantyczna, ale w spotkaniu o awans do półfinału potrzebny będzie przede wszystkim pod bramką rywala, potrzebne będą jego gole. W czasach gdy polska reprezentacja powoli wydobywała się z wielkiej smuty, ale jeszcze daleko jej było do poziomu kadry Nawałki, najlepszy mecz rozegrała jesienią 2006 roku. W eliminacjach Euro 2008 zespół prowadzony przez Leo Beenhakkera pokonał 2:1 na Stadionie Śląskim w Chorzowie Portugalię (wówczas czwartą drużynę świata), po dwóch golach Euzebiusza Smolarka.

Cristiano Ronaldo został zatrzymany przez słabo kojarzonego nawet przez polskich kibiców Grzegorza Bronowickiego. Oczywiście wówczas Portugalczyk był tylko wybitnie utalentowanym młodym skrzydłowym Manchesteru United, raczej następcą Luisa Figo niż największą gwiazdą europejskiej piłki, ale zwycięstwo Polski i postawa Bronowickiego były i tak olbrzymią sensacją.

Oby dziś w Marsylii był w drużynie nowy Bronowicki.

Transmisja meczu Polska – Portugalia w TVP 1, Polsacie, Polsacie Sport i Polsacie Sport 2

Korespondencja z Marsylii

W ćwierćfinale mistrzostw Europy nie graliśmy nigdy, a ostatnim meczem o porównywalnej randze było spotkanie drugiej fazy grupowej na mundialu w Hiszpanii w 1982 roku. Drużyna prowadzona przez Antoniego Piechniczka musiała przynajmniej zremisować z ZSRR, by awansować do półfinału mistrzostw świata, gdzie już czekali Włosi. To w tamtym meczu Zbigniew Boniek dostał drugą żółtą kartkę w turnieju i przeciwko Italii nie mógł zagrać. Niektórzy twierdzą, że to najbardziej kosztowna żółta kartka w historii polskiej piłki.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast