Zaskakującą informację o rtęci przyniosły badania na Alasce. Wiercenia przeprowadzono w 12 miejscach, w latach 2004–2012. Na tej podstawie oszacowano, że w wiecznej zmarzlinie w Ameryce Północnej i w Azji (Syberia) tkwi 1 656 tys. ton rtęci – tyle, ile pomieściłoby 50 pływalni o wymiarach olimpijskich (50 m na 25 m). Jest to dwukrotnie więcej rtęci, niż znajduje się w ziemi, oceanach i atmosferze ziemskiej poza obszarem podbiegunowym.
– Badania wskazują, że wieczna zmarzlina zawiera dziesięć razy więcej rtęci niż człowiek wyemitował do środowiska w ciągu ostatnich 30 lat – podkreśla kierujący badaniami dr Kevin Schaefer z amerykańskiego National Snow and Ice Data Center.
Obszar wiecznej zmarzliny obejmuje prawie 19 mln km kw, czyli około jednej piątej lądu na półkuli północnej. Jest to gigantyczny zbiornik węgla pochodzenia organicznego – resztek organizmów roślinnych i zwierzęcych gromadzących się w ziemi od końca epoki lodowej, czyli mniej więcej przez ostatnie 12 tysięcy lat.
Wielkie uwalnianie
Ten magazyn węgla, ale także rtęci, jest zneutralizowany w zamarzniętej ziemi. Ale w momencie, gdy wieczna zmarzlina zaczyna rozmarzać, szczątki organiczne rozkładane są przez mikroorganizmy i bakterie. Do atmosfery dostaje się z rozmrożonej warstwy węgiel w postaci dwutlenku węgla i metanu zwanego niekiedy gazem błotnym.
W tym procesie uwalniana jest także rtęć. Badacze ostrzegają, że jest to prawdziwa bomba ekologiczna z opóźnionym zapłonem.