Według wyników najnowszych pomiarów wykonanych przez satelitę NASA, opublikowanych 4 stycznia w czasopiśmie „Geophysical Research Letters", zyskaliśmy pewność, że odwróciliśmy groźny proces degradacji warstwy ozonowej. Dzięki międzynarodowemu zakazowi stosowania związków chemicznych zawierających chlor, zwanych chlorofluorowęglowodorami (CFC), nastąpił spadek ilości substancji niszczących ochronną powłokę Ziemi.
– Widzimy bardzo wyraźnie, że poziom chloru pochodzącego z CFC spada i z tego powodu występuje mniejsze wyczerpywanie się ozonu – twierdzi autorka projektu badawczego dr Susan Strahan z należącego do NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt w stanie Maryland.
CFC to długowieczne organiczne związki chemiczne z grupy freonów. Stosowane jako czynniki chłodnicze wznoszą się do stratosfery, gdzie są rozbijane przez promieniowanie ultrafioletowe Słońca i uwalniają chlor niszczący cząsteczki ozonu. Ta trójatomowa odmiana tlenu znajdująca się w warstwie podstratosferycznej chroni życie na naszej planecie, pochłania potencjalnie szkodliwe promieniowanie ultrafioletowe, które może powodować raka skóry i kataraktę, tłumić układ odpornościowy i niszczyć roślinność.
16 września 1987 r. – dwa lata po odkryciu dziury ozonowej nad Antarktyką – podpisany został „Protokół montrealski w sprawie substancji zubożających warstwę ozonową" – międzynarodowe porozumienie dotyczące przeciwdziałania powiększaniu się dziury ozonowej. Późniejsze poprawki całkowicie zakazały produkcji freonów. Teraz wiemy, że ten ruch był kluczowy dla życia planety.
Wieści potwierdzone
O zmniejszającej się degradacji ozonu wiadomo było już wcześniej. Dotychczasowe badania wykorzystywały analizy statystyczne zmian wielkości dziury ozonowej. Teraz po raz pierwszy zmierzono zmiany składu chemicznego tego obszaru, aby potwierdzić, że nie tylko maleje zubożenie warstwy ozonowej, ale spadek ten jest spowodowany eliminacją CFC z naszego otoczenia.