Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego chce, by powstał jeden system antyplagiatowy, który zapewni porównywanie prac z tymi zgromadzonymi w repozytorium.
– Teraz uczelnie budują swoje programy, wydając na nie ogromne sumy. To nieracjonalne – powiedział minister Jarosław Gowin na czwartkowym śniadaniu prasowym.
Praca z promotorem
Zgodnie z prawem o szkolnictwie wyższym uczelnie mają obowiązek sprawdzania prac dyplomowych – przed ich obroną – z wykorzystaniem programu antyplagiatowego i umieszczania ich w ogólnopolskim repozytorium prac. Umożliwi ono porównywanie prac dyplomowych i wykrywanie plagiatów nawet po wielu latach.
– Nic nie zstąpi jednak pracy ze studentem. Dlatego zaoszczędzone na programach środki uczelnie mogłyby na przykład przeznaczyć na zmniejszenie grup seminaryjnych – uważa prof. Aleksander Bobko, wiceminister. Zastanawia się również, czy do lepszej opieki nad seminarzystą nie skłoniłaby groźba kary za plagiat nie tylko dla studenta, ale też promotora.
Przedstawiciele uczelni takim pomysłem nie są zachwyceni.