Kim znowu słucha Pekinu

W tydzień po rozmowach z prezydentem Trumpem lider Północnej Korei chce omówić z przywódcami Chin dalszą taktykę.

Aktualizacja: 20.06.2018 23:43 Publikacja: 19.06.2018 20:19

Kim znowu słucha Pekinu

Foto: AFP

„Kim usiłuje pokazać USA, że cieszy się stabilnym poparciem Pekinu" – stwierdziła japońska gazeta „Nikkei Asian Review", która pierwsza poinformowała o wizycie.

Kim Dzong Un przyleciał na dwudniowe rozmowy do Pekinu aż trzema samolotami. W jednym leciał sam, drugi wiózł resztę północnokoreańskiej delegacji, a trzeci – bagaże i samochody Kima (te same, których używał w Singapurze). Wbrew dotychczasowej praktyce chińskie media poinformowały o wizycie w jej trakcie – poprzednio robiły to dopiero po wyjeździe Koreańczyka.

Pierwszy raz lider z Pjongjangu opuścił swój kraj pod koniec marca, gdy pociągiem odziedziczonym po ojcu przyjechał do Pekinu. Na początku maja już samolotem przybył do chińskiego portu Dalian. Tak wtedy, jak i obecnie jedynym celem wizyt były rozmowy z chińskim przywódca Xi Jinpingiem. „Kim usiłuje wciągnąć Chiny do swojej dyplomacji" – uważa południowokoreańska gazeta „Munhwa Ilbo". Pekin jest nadal jedynym sojusznikiem Pjongjangu, a przed wprowadzeniem sankcji był też najważniejszym partnerem handlowym. Ale korzystając z amerykańsko-północnokoreańskich negocjacji, prowadzi on własną grę.

Tuż po szczycie Trump – Kim w Singapurze do Pekinu przyjechał amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo. – To ważne, by Chiny były konstruktywnym uczestnikiem następnych działań – przekonywał chińskiego ministra spraw zagranicznych Wang Yi. Chiny bez wątpienia mogą uczynić je jeszcze cięższymi.

Pekin wcześniej kilkakrotnie proponował USA i Korei Północnej „obopólne zamrożenie", czyli przerwanie komunistycznych prób nuklearnych i rakietowych oraz amerykańsko-południowokoreańskich manewrów wojskowych. Tuż po spotkaniu w Singapurze prezydent Trump zapowiedział – a Pentagon potwierdził w poniedziałek – zawieszenie wspólnych, sierpniowych manewrów Freedom Guardsmen. Jednak wszelkie osłabienie amerykańskiej aktywności wojskowej w tym regionie wywołuje zaniepokojenie sojuszników USA: Korei Południowej i Japonii, które w równym stopniu obawiają się nieprzewidywalnego Kima co i chińskiej potęgi militarnej.

Od czerwca trwa chińsko-amerykańska wojna celna, która dodatkowo komplikuje stosunki Pekinu i Waszyngtonu. „Chiny mogą używać swojego wpływu w Pjongjangu jako formy nacisku na USA w wojnie handlowej" – sądzi „Nikkei". Zupełnie inaczej kolejną wizytę Kima w Pekinie oceniają w USA. – Chiny mogą się obawiać, że Korea Północna rozpęta ogromną strategiczną reorientację, by przejść do obozu sojuszników USA – powiedział były specjalista CIA ds. Chin Chris Johnson.

„Kim usiłuje pokazać USA, że cieszy się stabilnym poparciem Pekinu" – stwierdziła japońska gazeta „Nikkei Asian Review", która pierwsza poinformowała o wizycie.

Kim Dzong Un przyleciał na dwudniowe rozmowy do Pekinu aż trzema samolotami. W jednym leciał sam, drugi wiózł resztę północnokoreańskiej delegacji, a trzeci – bagaże i samochody Kima (te same, których używał w Singapurze). Wbrew dotychczasowej praktyce chińskie media poinformowały o wizycie w jej trakcie – poprzednio robiły to dopiero po wyjeździe Koreańczyka.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?