Skąd obecna rekordowa fala zatruć „Mocarzem"? Handlarze upłynniają towar sprzed pięciu lat - podejrzewa policja. W 2010 r. „Mocarz" po raz pierwszy pojawił się na rynku, ale w wyniku akcji antydopalaczowej handlarze przestali go dystrybuuować. Policja stawia hipotezę, że handlarze chcą ponownie go sprzedać, tym bardziej, że są wakacje. W ostatnim czasie pojawiła się agresywna reklama w internecie, rozdawano też ulotki zachęcające do kupowania tego środka. „Mocarz" jest bardzo tani - gram kosztuje 10 zł.

Po nagłośnieniu fali zatruć „Mocarzem" do śląskich szpitali od wczoraj zgłaszają się kolejni klienci, którzy próbowali tego specyfiku. - Większość po konsultacji medycznej i badaniu wraca do domów. Niewątpliwie nagłośnienie problemu przynosi efekty - mówi „Rzeczpospolitej" Grzegorz Hudzik, wojewódzki inspektor sanitarny w Katowicach.

Od początku roku do 2 lipca odnotowano 701 przypadków zatruć dopalaczami. Dla porównania w całym ubiegłym roku było to 602 przypadki, którym udzielano pomocy medycznej. To wzrost o ponad 100 proc.

W ubiegłym roku były trzy śmiertelne ofiary zażywania dopalaczy - w Lublińcu, Rudzie Śląskiej i Cieszynie. Nie udało się jednak ustalić, czy zażywali oni na pewno syntetyczny narkotyk o tej nazwie. Jeden na pewno zażył środek o nazwie GBL.