Precedensowy wyrok: zadośćuczynienie za brak fotografii z sesji plenerowej po ślubie

Możliwość normalnego i godnego przeżywania własnego ślubu i wesela jest dobrem osobistym – wynika z precedensowego wyroku Sądu Rejonowego w Tarnowie.

Aktualizacja: 08.07.2018 17:43 Publikacja: 08.07.2018 08:00

Precedensowy wyrok: zadośćuczynienie za brak fotografii z sesji plenerowej po ślubie

Foto: Adobe Stock

Karina i Damian mieszkają i pracują w Irlandii, ale wymarzony ślub i wesele zaplanowali w Polsce, w czerwcu. Przygotowania rozpoczęli wiele miesięcy przed datą ceremonii. Karina przeszła na dietę, żeby świetnie się prezentować w sukni ślubnej, znaleźli luksusowy lokal na wesele i firmę fotograficzną oferującą kompleksową obsługę takich uroczystości. Nie żałowali pieniędzy na pakiet, który obejmował fotografowanie oraz filmowanie ślubu i wesela, a także wykonanie zdjęć i filmu z sesji plenerowej. Za ponad 7 tys. zł spółka X prowadząca zakład fotograficzny, zobowiązała się dostarczyć dwugodzinny film na dvd w ekskluzywnym pudełku oraz odbitki i fotoksiążkę zmontowaną według swojej wizji artystycznej.

Państwo młodzi wpłacili 2 tys. zł zaliczki, która – jak wynikało z postanowień zawartej umowy – miała cechy zadatku: gdyby umowę zerwali zamawiający, zaliczka przepadłaby, a oni dodatkowo musieliby zapłacić wykonawcy połowę wartości kwoty, na którą opiewała umowa. Natomiast gdyby to wykonawca nie wykonał dzieła, zwracałby zaliczkę w podwójnej kwocie. Ponadto strony ustaliły, że w razie rezygnacji z części usług, zleceniodawcy pokryją całkowity koszt umowy.

Kluczowe w tej sprawie okazały się zastrzeżone w umowie terminy: zdjęcia i fotoksiążkę wykonawca zobowiązał się dostarczyć zleceniodawcom w ciągu 90 dni roboczych od daty wykonania sesji plenerowej, natomiast reportaż wideo - w ciągu 180 dni od daty ceremonii ślubnej lub sesji plenerowej, jeśli byłaby ona wykonana innego dnia.

Czytaj też:

Zdjęcia z wesela na Facebooku bez zadośćuczynienia

7 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia za przeróbkę i publikację cudzej fotografii

Printscreen to nie cytat, za foto trzeba płacić

Ślub w czerwcu, sesja foto w listopadzie

W dniu ślubu wszystko przebiegało zgodnie z umową: uroczystość była fotografowana i filmowana przez dwóch operatorów i kamerę z drona. Natomiast sesja plenerowa została przełożona na początek lipca, ponieważ nowożeńcy chcieli spędzić czas ze swymi gośćmi.

Zaraz po weselu Karina i Damian R. próbowali umówić się z fotografem na wykonanie zdjęć i filmu w plenerze. Czas naglił, gdyż małżonkowie musieli wracać do pracy w Irlandii. Fotograf nie odbierał telefonów. Dopiero pod koniec lipca umówił się z małżonkami R. na wrzesień. Konkretną datę mieli uzgodnić telefonicznie. Ale we wrześniu próby skontaktowania się z fotografem znów kończyły się niepowodzeniem. Gdy w końcu odpowiedział, Karina i Damian byli już w Irlandii. Stamtąd przez kilka tygodni próbowali uzgodnić z fotografem nowy termin sesji. I wreszcie się udało, choć dopiero na początek listopada.

Zdjęcia w plenerze nie wyszły dobrze – jesienny dzień był pochmurny i zimny, małżonkowie pozowali ubrani w lekkie ślubne stroje, a ekipa nie miała żadnego sprzętu, który mógłby złagodzić odczucie chłodu, np. specjalnej dmuchawy. Na dodatek Karina nie prezentowała się tak korzystnie, jak latem – przybrała na wadze, bo planując zajście w ciążę porzuciła dietę. Przed przystąpieniem do nagrania filmu małżonkowie byli tak zmarznięci, że zażądali filmowania we wnętrzach, ale kamerzysta nie chciał na to przystać. W tej sytuacji państwo R. zrezygnowali z sesji filmowej, a i tak całą wyprawę Karina odchorowała.

Po nieudanej sesji kobieta wysłała do zakładu fotograficznego oświadczenie o rezygnacji z sesji i teledysku. Właściciel przekonał ją jednak, by tego nie robić i zaproponował spotkanie. Gdy w umówionym dniu państwo R. przyjechali, by z nim porozmawiać, okazało się, że... wyjechał na narty.

Zdenerwowani małżonkowie postanowili podjąć bardziej stanowcze działania - rodzina wciąż dopytywała o zdjęcia ze ślubu i wesela, a oni nie mieli pewności, czy kiedykolwiek je dostaną. Zatrudnili radcę prawnego, który w ich imieniu wezwał spółkę do wydania zdjęć i filmu w ciągu 7 dni. Spółka uzależniała jednak przekazanie materiałów od uiszczenia przez małżonków pozostałej części wynagrodzenia. Oni się na to nie godzili. Spór trafił więc do sądu.

W pozwie państwo R. domagali się wydania materiałów w postaci zdjęć ślubnych, reportażu filmowego oraz zadośćuczynienia za naruszenie ich dóbr osobistych tj. prawa do normalnego i godnego przeżywania własnego ślubu i wesela. Wnieśli także o oddalenie powództwa wzajemnego spółki o zapłatę wynagrodzenia.

- Sesja w plenerze to obecnie nieodłączny element uroczystości jaką jest ślub i wesele. Stanowi ona dopełnienie tych wydarzeń oraz jest kolejną piękną pamiątką dla nowożeńców. W niniejszej sprawie z jednej strony występuje przedsiębiorca, zajmujący się profesjonalnie działalnością fotograficzną, z drugiej zaś nowożeńcy, którzy niemałym wysiłkiem zorganizowali przedsięwzięcie jakim była uroczystość ślubu i wesela. Zawierając więc umowę spodziewali się, że wykonane dzieło będzie stanowić zwieńczenie i pamiątkę z tych jakże istotnych dla nich chwil. Tak się jednak nie stało. Z powodu nienależytego wykonania umowy Państwo Młodzi nie uzyskają tej pamiątki w kształcie w jakim tego oczekiwali. Dlatego też roszczenie o zapłatę w całości jest bezzasadne – podnosiła radca prawny Marta Malec-Lech, pełnomocnik nowożeńców.

Nierzetelna firma bez wynagrodzenia

Sąd Rejonowy w Tarnowie przypomniał, czym jest umowa o dzieło. Zgodnie z art. 627 kodeksu cywilnego jest to zobowiązanie przyjmującego zamówienie do wykonania oznaczonego dzieła oraz zobowiązanie zamawiającego do zapłaty wynagrodzenia. Jest to umowa rezultatu zgodnego ze wskazówkami zamawiającego.

W tej sprawie rezultat nie został osiągnięty.

- Skoro strony ustaliły, że sesja plenerowa odbędzie się w innym dniu niż ślub i wesele, to zakład jako profesjonalista powinien ustalić z małżonkami R. termin sesji plenerowej w czasie ich letniego pobytu w kraju. Takie próby podejmowali małżonkowie, ale okazały się one bezskuteczne z winy zakładu fotograficznego. To uzasadnia przyjęcie, że spółka dopuściła się zwłoki co do tej części świadczenia – uznał sąd.

Zwrócił uwagę, że państwo R. wykazali się wyjątkową determinacją w celu wykonania umowy. Gdy udało im się doprowadzić do wyjazdu w plener, okazało się, że sesja została przeprowadzona nieprofesjonalnie: mimo zimnej aury ekipa nie zapewniła ciepłego nadmuchu i ochrony przed deszczem i nie była w pełni sprawna psychofizycznie: fotograf nie miał w pełni sprawnej ręki, a jego pomocnik był pod wpływem alkoholu. Spółka X nie dochowała więc należytej staranności.

Zdaniem sądu zwłoka w prawidłowym wykonaniu sesji dawała państwu R. podstawę do odstąpienia od sesji plenerowej. Co do rozliczeń finansowych sąd wskazał, że spółka otrzymała sporą zaliczkę i teraz powinna wykazać, że należy się jej się cokolwiek więcej za to, co wykonała. Ponieważ tego nie udowodniła, sąd oddalił jej powództwo o rozliczenie wynagrodzenia.

Nerwy zamiast pamiątki

Jako uzasadnione ocenił natomiast żądanie zadośćuczynienia dla małżonków. Za odpowiednią rekompensatę uznał kwotę 15 tys. zł.

- Ślub i wesele było dla Kariny i Damiana R. przedsięwzięciem ważnym w aspekcie materialnym, duchowym i społecznym. Zdjęcia, reportaż miały być uwieńczeniem całego projektu i pamiątką na całe życie dla małżonków, ich rodzin i przyszłych dzieci. Tymczasem zamiast pielęgnować dobre wspomnienia związane ze złożeniem przysięgi małżeńskiej i przyjęciem weselnym, powodowie zostali zmuszeni do wysłuchiwania komentarzy ze strony członków rodziny, którzy oczekiwali na możliwość obejrzenia zdjęć i filmów – uzasadnił wyrok sąd.

Zwrócił uwagę, że nowożeńcom zależało, aby sesja plenerowa odbyła się latem, bo wówczas zdjęcia i nagrany film korespondowałyby klimatem z reportażem ze ślubu i wesela. Późniejszy termin sesji wiązał się także z takimi niedogodnościami dla małżonków jak konieczność wzięcia nieplanowanego urlopu w pracy i poniesienie kosztów podróży do Polski. Niebagatelne znaczenie dla rozstrzygnięcia miał również wyraźny rozdźwięk między wyglądem Kariny R. na zdjęciach z czerwcowej uroczystości, a tym na fotografiach wykonanych w listopadzie, gdy już zaprzestała stosowania diety.

- Zdjęcia i filmy wykonane w innym czasie niż krótko po dacie ślubu nie mogą być dla małżonków istotną pamiątką, a jedynie narażałyby ich na powracanie pamięcią do przykrych doświadczeń z nierzetelnym przedsiębiorcą i tłumaczenia kolejnym pokoleniom, skąd taka różnica w wyglądzie panny młodej i porze roku w tle w stosunku do ślubu i wesela – wyjaśnił Sąd.

Wyrok nie jest prawomocny.

sygn. akt I C 1562/17

Karina i Damian mieszkają i pracują w Irlandii, ale wymarzony ślub i wesele zaplanowali w Polsce, w czerwcu. Przygotowania rozpoczęli wiele miesięcy przed datą ceremonii. Karina przeszła na dietę, żeby świetnie się prezentować w sukni ślubnej, znaleźli luksusowy lokal na wesele i firmę fotograficzną oferującą kompleksową obsługę takich uroczystości. Nie żałowali pieniędzy na pakiet, który obejmował fotografowanie oraz filmowanie ślubu i wesela, a także wykonanie zdjęć i filmu z sesji plenerowej. Za ponad 7 tys. zł spółka X prowadząca zakład fotograficzny, zobowiązała się dostarczyć dwugodzinny film na dvd w ekskluzywnym pudełku oraz odbitki i fotoksiążkę zmontowaną według swojej wizji artystycznej.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe