Ot pudełko na kołach. Można dodać relingi czy dyfuzory, ale pewnych rzeczy się nie da ukryć. Funkcja przed formą. Jaki jest – każdy widzi. Przede wszystkim jest wysoki. Bardzo. Zdjęcia nie są w stanie tego oddać. Na niektórych podziemnych parkingach miałem lekki stres. Niepotrzebnie. Nawet z relingami dachowymi mieścił się wszędzie. Ledwo, ale się mieścił.

Praktyczną naturę vana widać tez w środku. To przede wszystkim miejsce pracy. I to – wbrew pozorom – jest komplement. Bo taki samochód musi być wygodny i ergonomiczny. I taki właśnie jest. Do tego dochodzi rewelacyjna wręcz widoczność. O jakości materiałów nie ma co się rozpisywać. Twarde plastiki wyglądają na uciekinierów z lat 90. Ale jakoś tu mi to nie przeszkadza. W tej cenie są całkowicie akceptowalne. Za to nic nie skrzypi i wszystko jest na swoim miejscu. Mam okno dachowe, dwustrefową klimatyzację, nawigację, kamerę... Mogę nawet wyłączyć kontrolę trakcji. Zupełnie nie czuję się jak w przerobionym dostawczaku. Skoro wspomniałem o nawigacji, to muszę na nią trochę ponarzekać. Co prawda trasy określała mi zawsze bezbłędnie, ale damski głos mówiący mi, gdzie mam jechać nie zawsze był gotów do pomocy. Jak w urzędniczka w ZUS-ie. Na część skrzyżowań wzięła sobie zwyczajnie przerwę – „teraz radź sobie człowieku sam i czekaj aż zjem swoją kanapkę z serem i pomidorem".

Pod względem miejsca to idealny samochód dla rodziny. Albo dla przemytnika. Zanim celnik sprawdzi wszystkie skrytki, szuflady i przegródki to zdąży już przejść na emeryturę. I to przy optymistycznym założeniu, że będzie potrafił wszystkie znaleźć. I oczywiście jeszcze bagażnik. Chociaż tutaj to złe słowo. Przy pojemności między 675 a 3000 litrów bardziej pasowałoby określenie „bagażnior".

Diesel o pojemności 1,6 litra i mocy 120 koni rozpędza Berlingo bardzo przyzwoicie. Na papierze osiągi są co najwyżej przeciętne – 11,4 s. do „setki" i prędkość maksymalna 174 km/h. Ale subiektywne wrażenia są dużo lepsze. Jazda Citroenem sprawiała mi dużo przyjemności. Nieźle przyspiesza i dobrze trzyma się na zakrętach. A poza tym jest bardzo komunikatywny. Słucha się kierowcy jak mało który współczesny samochód.

Berlingo jest relatywnie tanie. Nawet w tej wersji silnikowej i z dołożonym dodatkami zapłacimy za niego w granicach 65 – 69 tys. zł. Z te pieniądze trudno znaleźć bardziej praktyczny samochód. Pojemny, wygodny i wystarczająco dynamiczny by spełnić potrzeby 90 proc. kierowców. Czemu więc nie widzi się ich więcej na ulicy? Proste. Nie jest SUV-em. Jeżeli nie jesteś niewolnikiem mody a potrzebujesz dużego samochodu, to nad tym Citroenem naprawdę warto się zastanowić.