RODO: kiedy osiedlowa kamera jest legalna

Zamazywanie twarzy na nagraniu z monitoringu zainstalowanego na bloku mieszkalnym na ogół nie jest potrzebne.

Publikacja: 20.07.2018 07:48

RODO: kiedy osiedlowa kamera jest legalna

Foto: 123RF

Na wielu osiedlach mieszkaniowych i domach jednorodzinnych wiszą kamery. Dzięki nim mieszkańcy czują się bezpieczniej. Nowe przepisy o RODO nie mówią jednak o monitoringu na nieruchomościach, co wywołuje wiele problemów.

Czytaj także: RODO - monitoring wizyjny: podglądanie w szkole, pracy i na ulicy musi mieć uzasadnienie

RODO za naruszenie obowiązku poinformowania o przetwarzaniu danych osobowych przewiduje kary, teoretycznie nawet do 20 mln euro. Na administratora monitoringu można złożyć skargę.

Tabliczka z telefonem

– Jeszcze do niedawna wystarczyło powiesić tabliczki z informacją, że nieruchomość jest monitorowana. Teraz to podobno za mało. Lokatorzy mogą żądać anonimizacji swej twarzy na monitoringu. Tylko że taki monitoring pozbawiony jest sensu – mówi Jacek Łapiński, zarządca nieruchomości z Gdańska. – Poza tym kamery obejmują nie tylko osiedle, ale siłą rzeczy też część przestrzeni publicznej. I co mamy zrobić w takiej sytuacji? Zdjąć kamery czy nie? – zastanawia się.

W Spółdzielni Mieszkaniowej Energetyka w Warszawie kamery wiszą nie tylko na domach, ale i w windach.

– Na razie wszystko u nas po staremu. Po niedzieli będziemy się zastanawiać, czy coś zmienić – mówi jej prezes Piotr Kłodziński.

Stosowanie odpowiednie

– Nowa ustawa o ochronie danych osobowych nie reguluje monitorowania osiedli mieszkaniowych, pojedynczych bloków ani domów jednorodzinnych – przyznaje Maciej Gawroński, radca prawny specjalizujący się w ochronie danych. – Przepisy z nowej ustawy dotyczą zakładów pracy i administracji publicznej. Stosujemy je odpowiednio do monitoringu prowadzonego przez podmioty prywatne, w tym do nieruchomości, posiłkowo do ogólnych zasad z RODO. Może więc dochodzić do sporów, bo każdy może RODO interpretować po swojemu – przyznaje mec. Gawroński.

Zdaniem prawników tak jak do tej pory monitoring można zamontować, by zagwarantować sobie bezpieczeństwo. Trzeba o nim poinformować, wywieszając tabliczki, ale sam piktogram z kamerą lub informacja, że na osiedlu działa monitoring, to za mało. – Tabliczka powinna mówić, kto administruje osiedlem (blokiem) oraz gdzie się zgłosić, żeby obejrzeć monitoring, jeżeli będzie taka potrzeba, np. w razie przestępstwa. Nie na każdej tabliczce musi być komplet informacji, ale te z kompletem powinny być łatwo dostępne – podkreśla Maciej Gawroński.

Zamazywanie twarzy

Odpowiednia informacja musi widnieć również na domach jednorodzinnych, jeżeli kamery zahaczają o przestrzeń publiczną lub posesję sąsiada. W takim wypadku nie ma administratora, dlatego właściciel, który montuje kamerę, musi podać swoje dane, a więc imię i nazwisko, oraz formę kontaktu, np. numer telefonu, e-mail etc.

Kamer zgodnie z RODO nie wolno montować tam, gdzie można naruszyć intymność człowieka, np. w szatni czy toalecie. Takich miejsc wspólnych na osiedlach nie ma.

– Moim zdaniem, jeżeli zamontowany monitoring nie ma programu do rozpoznawania twarzy, to administrator nie musi ich zamazywać na żądanie lokatora albo osób postronnych. Oznacza to, że jeżeli np. na osiedlu jest ochrona, która stale śledzi kamery, to niczego nie trzeba zamazywać. ©?

Na wielu osiedlach mieszkaniowych i domach jednorodzinnych wiszą kamery. Dzięki nim mieszkańcy czują się bezpieczniej. Nowe przepisy o RODO nie mówią jednak o monitoringu na nieruchomościach, co wywołuje wiele problemów.

Czytaj także: RODO - monitoring wizyjny: podglądanie w szkole, pracy i na ulicy musi mieć uzasadnienie

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów