Uboczne skutki silnego popytu

Pomimo dynamicznego wzrostu eksportu Polska od kilku miesięcy ma deficyt w wymianie towarowej. To się w najbliższym czasie nie zmieni.

Aktualizacja: 05.10.2017 06:52 Publikacja: 04.10.2017 21:52

W lipcu Polska trzeci miesiąc z rzędu odnotowała deficyt w handlu towarowym

W lipcu Polska trzeci miesiąc z rzędu odnotowała deficyt w handlu towarowym

Foto: shutterstock

Ostatnie dane Narodowego Banku Polskiego dotyczące salda wymiany handlowej dotyczą lipca br. Eksport towarów, licząc w euro, wzrósł wtedy o 10,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 8,7 proc. w czerwcu i 8,6 proc. w całym II kwartale. Ten obiecujący początek III kwartału nie zmienił jednego: Polska trzeci miesiąc z rzędu odnotowała deficyt w handlu towarowym. Wyniósł on 547 mln euro, najwięcej od dwóch lat. W efekcie po siedmiu miesiącach roku ujemne saldo wymiany towarowej wynosiło 655 mln euro, podczas gdy w takim samym punkcie 2016 r. mogliśmy pochwalić się nadwyżką na poziomie 2,2 mld euro.

Jest już w zasadzie przesądzone, że także cały bieżący rok zakończy się deficytem handlowym. Będzie to w pewnym sensie powrót do normalności, bo lata 2015–2016 były pierwszymi od początku transformacji gospodarczej, gdy polski eksport towarów przewyższył import.

Import w rozkwicie

W ub.r., jak wynika z danych NBP, eksport towarów z Polski wzrósł o 3,1 proc. Dlaczego, choć w tym roku jego dynamika jest wyraźnie wyższa, saldo handlowe stało się ujemne?

Główną przyczyną tego zjawiska jest ostre przyspieszenie wzrostu importu. O ile w ub.r. zwiększył się on o 2,7 proc. (licząc w euro), o tyle od stycznia do lipca już o 11,2 proc. rok do roku. To przede wszystkim efekt bardzo dobrej koniunktury na polskim rynku pracy, która wraz z programem 500+ przyczyniła się do szybszego wzrostu wydatków konsumpcyjnych. Część swoich rosnących szybko dochodów gospodarstwa domowe przeznaczają na towary z importu.

– Trzeba liczyć się z tym, że ożywienie w inwestycjach, które wkrótce powinno się na dobre rozpocząć, przełoży się na dodatkowe zapotrzebowanie na dobra zagraniczne i przez to import będzie nadal rósł szybko. Do zaspokojenia popytu konsumpcyjnego i inwestycyjnego nasza gospodarka potrzebuje bowiem zagranicznych towarów – powiedział „Rzeczpospolitej" Grzegorz Ogonek, ekonomista z Banku Zachodniego WBK. Ubiegłoroczne załamanie inwestycji było jedną z przyczyn spadku dynamiki importu w stosunku do 2015 r., gdy wynosiła ona 5 proc.

Bariera podażowa

Pogorszenie bilansu handlowego w okresie dobrej koniunktury w krajowej gospodarce jest zjawiskiem naturalnym i większość ekonomistów nie uważa go za powód do niepokoju. Tym bardziej że nie zanosi się na to, aby deficyt w obrotach handlowych Polski wrócił do poziomu sprzed dekady. – Siła popytu krajowego prowadzi do pogarszania się bilansu handlowego, ale następuje to stopniowo. W szczycie cyklu koniunkturalnego w latach 2007–2008 ujemne saldo handlu zagranicznego potrafiło przekraczać 2 mld euro miesięcznie – przypomniał Ogonek.

Do optymizmu skłaniać może to, że w II połowie roku dynamika eksportu może nieco wzrosnąć, choć pozostanie zapewne niższa niż dynamika importu. Na to wskazuje szybki rozwój gospodarki strefy euro, głównego odbiorcy polskiego eksportu. PMI, wskaźnik koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw, sugeruje, że PKB Eurolandu powiększył się w III kwartale o 0,7 proc., po wzroście o 0,6 proc. w II kwartale i 0,5 w I kwartale. Jeśli IV kwartał będzie dla tej gospodarki równie udany, to w całym 2017 r. ma ona szanse na wzrost o 2,5 proc. Tak szybko nie rozwijała się od 2007 r.

Wyzwaniem dla polskich producentów może się okazać sprostanie tak silnemu popytowi krajowemu i zagranicznemu. – W naszym odczuciu problemem polskiej gospodarki w coraz większym stopniu jest niedobór siły roboczej i to ten podażowy czynnik może determinować tempo wzrostu polskiego eksportu – zauważył Grzegorz Ogonek.

Osobną kwestią jest, że inaczej niż przed dekadą, deficyt w handlu towarowym Polski z nawiązką kompensuje dziś dodanie saldo międzynarodowej wymiany usług. W pierwszych siedmiu miesiącach roku wyniosło ono niemal 9,9 mld euro w porównaniu z 8,3 mld euro w takim samym okresie ub.r.

Program Rozwoju Eksportu to inicjatywa Banku Zachodniego WBK. Jego celem jest wsparcie polskich eksporterów w prowadzeniu biznesu międzynarodowego.

Ostatnie dane Narodowego Banku Polskiego dotyczące salda wymiany handlowej dotyczą lipca br. Eksport towarów, licząc w euro, wzrósł wtedy o 10,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 8,7 proc. w czerwcu i 8,6 proc. w całym II kwartale. Ten obiecujący początek III kwartału nie zmienił jednego: Polska trzeci miesiąc z rzędu odnotowała deficyt w handlu towarowym. Wyniósł on 547 mln euro, najwięcej od dwóch lat. W efekcie po siedmiu miesiącach roku ujemne saldo wymiany towarowej wynosiło 655 mln euro, podczas gdy w takim samym punkcie 2016 r. mogliśmy pochwalić się nadwyżką na poziomie 2,2 mld euro.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze
Dane gospodarcze
Najnowsze dane z produkcji. Jest gorzej niż marcu
Dane gospodarcze
Bułgaria spóźni się o kilka miesięcy z wejściem do strefy euro. Powodem inflacja