Państwo Islamskie w odwrocie

Utrata Palmiry, śmierć „ministra" finansów ISIS i straty w Iraku rodzą nadzieje na koniec dżihadystów.

Aktualizacja: 29.03.2016 06:37 Publikacja: 28.03.2016 19:11

Żołnierz sił rządowych ze zdobytą flagą tzw. Państwa Islamskiego w odbitej z rąk dżihadystów Palmirz

Żołnierz sił rządowych ze zdobytą flagą tzw. Państwa Islamskiego w odbitej z rąk dżihadystów Palmirze

Foto: AFP/STR

Dżihadyści pozostawili w Palmirze ponad 400 ciał swych bojowników, lecz zdołali wycofać swe główne siły przed ostatecznym zdobyciem miasta przez wojska rządowe prezydenta Asada. Tym ostatnim pomogło w całym przedsięwzięciu rosyjskie lotnictwo. Okazało się przy tym, że zniszczenia zabytków z okresu rzymskiego nie są tak wielkie, jak można było przypuszczać.

Odbicie Palmiry to niewątpliwie cios dla dżihadystów. Nie mniejszym jest śmierć nr. 2 w hierarchii tzw. Państwa Islamskiego Abdela Rahmana al-Qaduli znanego także jako Hadżi Iman, który zarządzał kurczącymi się funduszami dżihadystów. Amerykanie ogłosili, że Rahman al-Qaduli zginął w wyniku ataku powietrznego. Dwa lata temu amerykański Departament Stanu wyznaczył nagrodę 7 mln dol. za informacje prowadzące do jego ujęcia.

Sukces sił Baszara Asada ma miejsce przed kolejną rundą rozmów pokojowych w Genewie 10 kwietnia. Po Palmirze prezydent umacnia swą pozycję aktywnego uczestnika procesu pokojowego w Syrii. To dzieło Moskwy, która traktuje Asada jako gwaranta rosyjskich interesów w Syrii i na Bliskim Wschodzie w ogóle. W piątek prezydent Syrii dzielił się już nieco na wyrost uwagami na temat przeszłej konstytucji Syrii z grupą francuskich parlamentarzystów w Damaszku.Europę to mało interesuje. Europejskim dyplomatom chodzi przede wszystkim o to, aby ograniczyć potok imigrantów z ogarniętej wojną Syrii i dopływ terrorystów.

W ocenie ekspertów na Palmirze zakończy się ofensywa sił rządowych. Niemniej widać wyraźnie, że tzw. Państwo Islamskie słabnie. W ostatnich 14 miesiącach straciło 22 proc. terytorium, z czego 8 proc. w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Jak twierdzą amerykańskie media, opierając się na źródłach wywiadowczych, o 40 proc. spadły dochody kalifatu, który zmuszony był obniżyć znacznie żołd zagranicznym najemnikom.

Amerykański think tank Rand Corporation ocenia, że ISIS może liczyć na 48 mln dol. miesięcznych dochodów z podatków. Spadają jednak dochody z przemytu ropy naftowej do Turcji. Nie tak dawno oceniano je na pół miliarda dolarów rocznie. Zanim dżihadyści rozpoczęli podboje terytorialne w 2014 roku, ich zasoby finansowe oceniano na 875 mln dol. W dużej części pochodziły z okupów. Po zdobyciu Mosulu w ich ręce wpadło ponad 400 mln dol. z sejfów tamtejszego oddziału irackiego banku centralnego. Spora część tych pieniędzy została zniszczona w wyniku bombardowania amerykańskiego w styczniu ubiegłego roku.

Tak czy owak eksperci są zgodni, że czasy największej świetności ISIS ma już za sobą. Obecnie władza dżihadystów rozciąga się na przestrzeni wielu tysięcy kilometrów kwadratowych na terytorium Syrii i Iraku zamieszkanych przez 4–5 mln osób. Pas kontrolowany przez ISIS biegnie od wschodnich przedmieść Aleppo niedaleko tureckiej granicy na południowy wschód do Rakki, stolicy samozwańczego państwa. Stamtąd w kierunku granicy syryjskiej do Deir al-Zour, a potem już po irackiej stronie niemal do odbitego kilka miesięcy temu miasta Ramadi położonego na zachód od Bagdadu. Druga odnoga terytorium ISIS prowadzi z Rakki na północny wschód w kierunku Iraku i do opanowanego niemal dwa lata temu Mosulu. Na północy nieformalnej granicy z państwem dżihadystów strzegą oddziały kurdyjskiej autonomii na terytorium Iraku. Na południe władza kalifatu kończy się ponad 100 km na północ od Bagdadu. To może się jednak wkrótce zmienić, gdyż siły irackie rozpoczęły już ofensywę w kierunku Mosulu. Z ocen wojskowych wynika, że pod koniec roku należy się liczyć z odbiciem Mosulu i okolic. Byłby to wielki cios dla ISIS.

W Syrii sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana i nikt nie jest w stanie przewidzieć dzisiaj, jak potoczą się dalsze losy trwającej już pięć lat wojny domowej. Bez jej zakończenia nie ma mowy o znaczących sukcesach w walce z dżihadystami. Wiele zależy od rozmów w Genewie. Pewien postęp już jest. Chociażby w w postaci porozumienia antyasadowskiej opozycji. Jest obecnie zjednoczona pod szyldem HNC, czyli Wysokiego Komitetu Negocjacyjnego. Reprezentuje on interesy 34 różnych grup zbrojnej opozycji, począwszy od islamskiego ugrupowania Jaysh al-Islam po organizacje Mohammeda Alousha czy Rijada Hijaba, byłego premiera Syrii. Co istotne, z inicjatywy Rosji w negocjacjach uczestniczyć będą także opozycjoniści związani z Moskwą, jak tzw. grupa Moskwa – Kair czy grupa Hmeimim wywodząca swą nazwę od rosyjskiej lotniczej bazy w Syrii. Ich obecność w Genewie komplikuje dodatkowo sytuację. O to chodzi Moskwie.

Dżihadyści pozostawili w Palmirze ponad 400 ciał swych bojowników, lecz zdołali wycofać swe główne siły przed ostatecznym zdobyciem miasta przez wojska rządowe prezydenta Asada. Tym ostatnim pomogło w całym przedsięwzięciu rosyjskie lotnictwo. Okazało się przy tym, że zniszczenia zabytków z okresu rzymskiego nie są tak wielkie, jak można było przypuszczać.

Odbicie Palmiry to niewątpliwie cios dla dżihadystów. Nie mniejszym jest śmierć nr. 2 w hierarchii tzw. Państwa Islamskiego Abdela Rahmana al-Qaduli znanego także jako Hadżi Iman, który zarządzał kurczącymi się funduszami dżihadystów. Amerykanie ogłosili, że Rahman al-Qaduli zginął w wyniku ataku powietrznego. Dwa lata temu amerykański Departament Stanu wyznaczył nagrodę 7 mln dol. za informacje prowadzące do jego ujęcia.

Pozostało 82% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej