Czytaj więcej:

- Dżihadyści opuszczają budynki władz samozwańczego kalifatu i zajmują domy mieszkańców Ar-Rakki - informuje Abu Baraa, 19-latek, który w styczniu uciekł z terenów kontrolowanych przez Daesh do Turcji. - Oni zaczynają mieszkać razem ze zwykłymi ludźmi - dodaje. Odmowa przyjęcia pod swój dach terrorysty z Daesh karana jest śmiercią.

19-latek twierdzi też, że członkowie Daesh w ostatnim czasie zaczęli nosić cywilne stroje i golić brody. Częściej korzystają też z taksówek niż z wojskowych pojazdów - wszystko po to, by zmniejszyć ryzyko stania się celem powietrznego ataku.

Uciekinier z Ar-Rakki twierdzi, że w mieście panuje terror. - Wszędzie jest pełno trupów - opisuje. Dodaje, że połowa jego przyjaciół przyłączyła się do Daesh, a druga połowa - padła ofiarą terrorystów. 

19-latek twierdzi również, że Daesh wprowadza nowe podatki na kontrolowanych przez siebie obszarach - dodatkowo opodatkowane zostało m.in. korzystanie z samochodów.

Z Ar-Rakki wydostała się też Um Ahmed, której bojownicy pozwolili wyjechać, kiedy okazało się, że kobieta ma nowotwór na jajniku. Kobieta określa swoją chorobę jako "wybawienie", bo dzięki niej mogła wyjechać do Turcji. Ahmed w czasie wojny jaka toczy się w Syrii od 2011 roku straciła męża i dwóch synów. Boi się o ostatniego syna, którego musiała zostawić w Ar-Rakce. - Boję się. Żałuję, że się urodziłam. Chciałabym, aby w Syrii nigdy nie doszło do rewolucji - mówi.