Jak znaleźć 40 mld zł na zdrowie

Wzrost wydatków do 6,8 proc. PKB zaboli gdzie indziej. Eksperci rekomendują m.in. ograniczenie ulg podatkowych czy przywilejów emerytalnych.

Aktualizacja: 17.10.2017 10:19 Publikacja: 16.10.2017 19:46

Jak znaleźć 40 mld zł na zdrowie

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

– Wzrost efektywności obecnych nakładów na służbę zdrowia jest konieczny. Ale nie łudźmy się. Żeby naprawdę naprawić służbę zdrowia, potrzebny jest wzrost wydatków na ten cel – mówi „Rzeczpospolitej" Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan. Opinia Mordasewicza nie jest odosobniona – ostatnio Rada Dialogu Społecznego, w skład w której wchodzą przedstawiciele pracodawców i związkowców, wydała wspólne oświadczenie, w którym postuluje wzrost nakładów na zdrowie w ciągu trzech lat do 6,8 proc. PKB.

Składka w górę?

W ramach Narodowego Funduszu Zdrowia, budżetu państwa i budżetów samorządów w ubiegłym roku na ochronę zdrowia przeznaczyliśmy ok. 85 mld zł, czyli 4,7 proc. PKB – wynika z szacunków „Rz". Wzrost do 6,8 proc. oznacza, że należałoby w systemie finansów publicznych znaleźć dodatkowo nawet 40 mld zł (w cenach za 2016 r.), co stanowi poważane wyzwanie. Gdzie w takim razie należy ich szukać?

Najprościej byłoby podnieść składkę zdrowotną. Obecnie wynosi ona 9 proc. wynagrodzeń z pracy, co przyniosło w zeszłym roku ok. 70 mld zł. – Gdyby składka wynosiła 13–14 proc., prawdopodobnie pokryłaby wszystkie potrzeby – szacuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP.

Ale na taki wzrost prawdopodobnie nie zgodziłyby się związki zawodowe. – Wyższe nakłady na służbę zdrowia są konieczne, ale nie może się do odbyć kosztem zwiększenia obciążeń Polaków, czyli przez proste podnoszenie składki – zastrzega Wiesława Tarnowska, wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ).

– Teoretycznie można by też było zwiększyć zadłużenie państwa. Problem w tym, że takie rozwiązania rządu PiS jak program 500+ czy obniżenie wieku emerytalnego wyczerpały już przestrzeń do zwiększania deficytu finansów publicznych – zauważa Łukasz Kozłowski. I wylicza, że w przyszłym roku ma on wynieść 2,7 proc. PKB, a po doliczeniu wyższych wydatków na zdrowie wzrósłby do ponad 5 proc. PKB, czyli znacznie powyżej unijnych limitów.

Ograniczyć przywileje

– Pozostaje więc tylko poruszanie się w takiej przestrzeni finansów publicznych, jaką mamy obecnie – zaznacza Kozłowski. Tyle że wymagałoby to głębokiej reformy po stronie zarówno dochodów, jak i wydatków, co w sumie nie byłoby dla nikogo bezbolesne.

– Składki zdrowotnej ze pewnością nie należy w prosty sposób podnosić, w rozumieniu zwiększania obciążeń pracowniczych, jednak system składkowania powinien być bardziej solidarny – mówi Dorota M. Fal, ekspert ds. ubezpieczeń społecznych w BCC. I przypomina, że o ile osoby pracujące płacą wyższa składkę wraz ze wzrostem swoich dochodów, o tyle tzw. samozatrudnieni płacą ryczałt. – Dla firm o niskich przychodach stanowi on spore obciążenie, ale dla tych o znaczenie wyższych jest nieproporcjonalnie niski – podkreśla Fal.

Z kolei rolnicy mają zupełnie inny system wyliczania składki na zdrowie, a w sumie są one znacznie niższe niż osób pracujących. – Nie ma też możliwości rozpoczęcia faktycznych działań naprawczych bez wprowadzenia systemu łączącego publiczne i prywatne środki wydawane na ochronę zdrowia czy dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych – ocenia Dorota Fal.

Eksperci rekomendują też, by pieniędzy na służbę zdrowia poszukać w innych wydatkach państwa. Przede wszystkim w systemie emerytalnym i polityki społecznej. – Bardzo żałuję, że rząd nie przyjął naszej propozycji, by równowartość kosztów obniżenia wieku emerytalnego przeznaczyć na opiekę zdrowotną – mówi Jeremi Mordasewicz. – Ale skoro rząd na to się nie zgodził, dziś pozostaje szukać innych źródeł oszczędności – dodaje ekspert Konfederacji Lewiatan.

Chodzi m.in. o ograniczenie ogromnych przywilejów emerytalnych, m.in. górników i rolników. – Ich składka emerytalna nie pokrywa kosztów ich świadczeń, to inni podatnicy muszą się dokładać, by pokryć tę różnicę. Oczywiście tego systemu nie się zmienić z dnia na dzień, ale jak najszybciej należy rozpocząć wygaszenie przywilejów – dodaje Mordasewicz.

Zlikwidować ulgi

Zdaniem organizacji pracodawców kilkanaście miliardów złotych można by też oszczędzić na polityce społecznej. – Wprowadzając kosztowny program 500+, rząd powinien uporządkować i uspójnić system wsparcia rodzin – potwierdza Aleksander Łaszek, główny ekonomista Fundacji FOR. – Ale tego nie zrobił, więc wydatki na te cele się dublują – dodaje.

– Dlatego warto by się zastanowić np. nad zniesieniem ulgi podatkowej na dzieci czy możliwości wspólnego rozliczania się małżonków – mówi Mordasewicz. Tylko te dwie pozycje dałby około 10 mld zł rocznie.

Czy zgodziłbyś się na likwidację ulg na dzieci w imię poprawy w służbie zdrowia?

Podyskutuj z nami na: facebook.com/ dziennikrzeczpospolita

Najwięcej na renty i emerytury

W zeszłym roku wydatki - te realizowane z budżetu państwa, ale też samorządów, funduszy celowych i różnych agencji wykonawczych - wyniosły w sumie prawie 750 mld zł, czyli ponad 40 proc. PKB. Największą część budżetowego tortu pochłaniają renty i emerytury i dodatki do nich - aż 28,2 proc. Kolejną bardzo dużo pozycją jest pomoc społeczna, czyli różnego rodzaju świadczenia (w tym program 500+), zasiłki (np. chorobowe, macierzyńskie, z tytułu bezrobocia, ubóstwa, itp.), a także wsparcie rynku pracy (np. subsydiowane miejsce pracy dla niepełnosprawnych). W sumie tak szeroko rozumiane cele społeczne (emerytury i inne świadczenia) stanowią aż 41,6 proc. wszystkich wydatków państwa. W relacji do PKB to 16,8 proc., to mniej niż średnio w krajach UE, ale plasujemy się mniej więcej w środku stawki. Za to pod względem wydatków na zdrowie jesteśmy w ogonie Europy. Według danych Eurostatu, w 2015 r. na ten cel wydaliśmy 4,7 proc. PKB, podczas gdy średnio w UE było to 7,2 proc. PKB. Przed nami znajdują się nie tylko kraje Zachodniej Europy, ale także większość państw naszego regionu. Za to pod względem wydatków na obronność, a także bezpieczeństwo (w tym działanie sądów) wydajemy więcej niż średnia w UE.

Opinia

Maciej Bukowski, prezes think tanku WISE Europa

Ochrona zdrowia to w Polsce sfera szczególnie zaniedbana pod względem wysokości nakładów. Przed ich wzrostem po prostu nie uciekniemy. Jak to sfinansować? Widzę tu trzy źródła. Po pierwsze, poszerzenie bazy składkowej. Dziś mamy bowiem całkiem dużą grupę obywateli, która nie płaci podatku PIT, jak i składki zdrowotnej. Po drugie, racjonalizacja wydatków publicznych, zwłaszcza w zakresie systemu zabezpieczenia społecznego. W Polsce funkcjonują uprzywilejowane systemy emerytalne. O ile większość z nas będzie miała taką emeryturę, jakie składki uzbiera, o tyle w przypadku górników czy rolników tego powiązania nie ma. Po trzecie, należałoby pomyśleć o zwiększeniu wpływów z podatków, ograniczają je np. ulgi w podatku VAT.

– Wzrost efektywności obecnych nakładów na służbę zdrowia jest konieczny. Ale nie łudźmy się. Żeby naprawdę naprawić służbę zdrowia, potrzebny jest wzrost wydatków na ten cel – mówi „Rzeczpospolitej" Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan. Opinia Mordasewicza nie jest odosobniona – ostatnio Rada Dialogu Społecznego, w skład w której wchodzą przedstawiciele pracodawców i związkowców, wydała wspólne oświadczenie, w którym postuluje wzrost nakładów na zdrowie w ciągu trzech lat do 6,8 proc. PKB.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Budżet i podatki
Unijne rygory fiskalne zablokują inwestycje