Mieszkania: skąd pieniądze na remonty

Fundusz remontowy przestaje pełnić we wspólnocie rolę świnki skarbonki, którą rozbija się, gdy powstanie pilna potrzeba.

Aktualizacja: 31.10.2016 05:08 Publikacja: 31.10.2016 04:37

Mieszkania: skąd pieniądze na remonty

Foto: Fotorzepa

Coraz częściej zakłada się go tylko po to, by bank udzielił w przyszłości kredytu na... remont.

Wcześniej czy później w każdej wspólnocie mieszkaniowej powstaje pilna potrzeba przeprowadzenia remontu. I wtedy pojawia się odwieczny problem: skąd wziąć pieniądze.

Większość wspólnot mieszkaniowych jest przezorna i zakłada fundusz remontowy. Nie wszystkie jednak decydują się na jego utworzenie. Nie ma bowiem przepisu, który nakładałby na właścicieli lokali tego typu obowiązek. Milczy na ten temat nawet najważniejsza dla wspólnot ustawa, a mianowicie: o własności lokali. Mówi jedynie, że obowiązkiem właściciela jest pokrywanie kosztów zarządu nieruchomością wspólną, a tym kosztów jej remontu. To wszystko.

Jeżeli już jednak właściciele podejmą decyzję, że chcą go mieć, to funduszem dysponuje zarząd. Nie jest to równoznaczne z tym, że ma prawo wydać zgromadzone na nim pieniądze na co chce i kiedy chce. Są to bowiem pieniądze właścicieli lokali. Dlatego muszą wyrazić na to zgodę. Sami też ustalają, ile co miesiąc chcą wpłacać na fundusz.

Uchwała w sprawie miesięcznych opłat podejmowana jest na corocznym zebraniu. Właściciele decydują o treści planu gospodarczego na dany rok, kosztach zarządu lub wysokości zaliczek na pokrycie zarządu nieruchomością wspólną, w których mogą być przewidziane określone kwoty na remonty.

W dużych wspólnotach (liczących minimum osiem lokali), a także w małych (do siedmiu lokali), które zdecydowały, że rządzą się ustawą o własności lokali, uchwały podejmuje się większością głosów liczoną według wysokości udziałów. Wiążą one wszystkich właścicieli mieszkań i lokali użytkowych, a więc i tych, których przegłosowano.

Z kolei w małych wspólnotach rządzących się co do zasady przepisami kodeksu cywilnego o współwłasności wymagana jest jednomyślność współwłaścicieli we wszelkich sprawach niedotyczących bieżącej eksploatacji nieruchomości wspólnej, a więc i remontu.

Fundusz remontowy z reguły się wyodrębnia. Pieniądze nie muszą być wydawane na remonty co roku. Co ciekawe jednak, na przestrzeni lat zmieniało się podejście właścicieli do funduszu remontowego.

Początkowo dużym bodźcem do jego zakładania były nie tyle remonty, ile korzyści finansowe. A konkretnie ulga w podatku dochodowym od osób fizycznych, z jakiej mogli skorzystać właściciele wpłacający zaliczki na fundusz. Wszyscy więc ochoczo płacili, bo było co odpisać przy rocznym rozliczeniu podatku.

Z atrakcyjnymi ulgami podatkowymi zawsze jest jednak tak, że wcześniej czy później znikają. Nie inaczej było i w tym wypadku.

Wtedy też część funduszy przestała istnieć. Te, które pozostały, przez długie lata służyły jako typowe świnki skarbonki, które rozbija się, gdy pojawia się nagła potrzeba wydatku. W wypadku wspólnot były to oczywiście typowe potrzeby remontowe.

To też się jednak zmieniło. Teraz wspólnoty mieszkaniowe prowadzą fundusze nie po to, by mieć na remonty, ale na... kredyt.

Wiele banków specjalizujących się w obsłudze wspólnot ma bowiem w swojej ofercie kredyty, których jest on zabezpieczeniem.

Według szacunków ekspertów rynku nieruchomości w ten sposób postępuje już przeszło 90 proc. wspólnot mieszkaniowych w Polsce.

Dotyczy to także tych, które powstały w w dawnych budynkach komunalnych i w których wciąż wiele lokali należy do gmin. Ich władze muszą więc wyrażać zgodę na zaciągnięcie kredytu.

System jest prosty. Właściciele wpłacają na fundusz, a następnie z ich pieniędzy jest spłacany kredyt.

Oczywiście zawsze istnieje ryzyko, że niektórzy właściciele przestaną płacić zaliczki, wtedy nie ma środków na raty kredytowe.

Wówczas zarząd wspólnoty występuje przeciwko dłużnikowi do sądu cywilnego o wydanie nakazu zapłaty. Sądy nakazy z reguły wydają.

Wprawdzie dłużnicy często wnoszą sprzeciwy, z reguły jednak sądy stają po stronie wspólnot mieszkaniowych i je odrzucają. Płacić więc trzeba.

Coraz częściej zakłada się go tylko po to, by bank udzielił w przyszłości kredytu na... remont.

Wcześniej czy później w każdej wspólnocie mieszkaniowej powstaje pilna potrzeba przeprowadzenia remontu. I wtedy pojawia się odwieczny problem: skąd wziąć pieniądze.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu