Rzeczpospolita: Czy Brexit w ogóle odegrał jakąś rolę w tych wyborach? Czy za konserwatystami opowiedzieli się zwolennicy brexitu, a nawet jego twardej wersji? Za laburzystami zaś jego przeciwnicy lub zwolennicy łagodnego pożegnania się z Unią?
Tim Bale: W przybliżeniu tak było, choć oczywiście w szczegółach obraz jest trochę bardziej zamazany. Wśród zwolenników pozostania w UE są ludzie dobrze wykształceni, zamożni, którzy głosują na konserwatystów z innych powodów. A wśród zwolenników Brexitu są miłośnicy socjalnych rozwiązań proponowanych przez Partię Pracy.
Słaby wynik Partii Konserwatywnej można przypisać błędom w kampanii i różnicy osobowości liderów. Czy też na podstawie tych wyników może powiedzieć, że w najbliższych latach Wielka Brytania ostro skręci w lewo?
Wielkich zmian nie będzie. Bo laburzyści zaoferowali tylko radykalną retorykę, ale w gruncie rzeczy ich perspektywa jest raczej z głównego nurtu socjaldemokracji. To nie był radykalny atak na kapitalizm z pozycji marksistowskich, ale postulat większych pieniędzy dla państwa opiekuńczego.
Czy obecny rząd przetrwa do kolejnych, planowanych wyborów w 2022 roku?