Theresa May nie przetrwa najbliższych miesięcy

Nie ma możliwości uniknięcia kolejnych wyborów w ciągu najbliższego roku – mówi profesor politologii na Queen Mary University of London.

Aktualizacja: 12.06.2017 09:07 Publikacja: 11.06.2017 20:39

Theresa May nie przetrwa najbliższych miesięcy

Foto: PAP/EPA

Rzeczpospolita: Czy Brexit w ogóle odegrał jakąś rolę w tych wyborach? Czy za konserwatystami opowiedzieli się zwolennicy brexitu, a nawet jego twardej wersji? Za laburzystami zaś jego przeciwnicy lub zwolennicy łagodnego pożegnania się z Unią?

Tim Bale: W przybliżeniu tak było, choć oczywiście w szczegółach obraz jest trochę bardziej zamazany. Wśród zwolenników pozostania w UE są ludzie dobrze wykształceni, zamożni, którzy głosują na konserwatystów z innych powodów. A wśród zwolenników Brexitu są miłośnicy socjalnych rozwiązań proponowanych przez Partię Pracy.

Słaby wynik Partii Konserwatywnej można przypisać błędom w kampanii i różnicy osobowości liderów. Czy też na podstawie tych wyników może powiedzieć, że w najbliższych latach Wielka Brytania ostro skręci w lewo?

Wielkich zmian nie będzie. Bo laburzyści zaoferowali tylko radykalną retorykę, ale w gruncie rzeczy ich perspektywa jest raczej z głównego nurtu socjaldemokracji. To nie był radykalny atak na kapitalizm z pozycji marksistowskich, ale postulat większych pieniędzy dla państwa opiekuńczego.

Czy obecny rząd przetrwa do kolejnych, planowanych wyborów w 2022 roku?

Nie.

Konserwatyści wymienią wcześniej premiera? Czy może będą kolejne, przedterminowe wybory?

Obie rzeczy naraz. Nie ma możliwości uniknięcia kolejnych wyborów w ciągu najbliższego roku, bo większość jest zbyt niska, szczególnie że partia irlandzkich unionistów nie jest stabilnym partnerem. Ale też nie sądzę, by Theresa May wytrwała na stanowisku premiera dłużej niż kilka miesięcy.

Dlaczego wielka przewaga Partii Konserwatywnej w chwili ogłaszania wyborów stopniała tak bardzo w dniu głosowania?

Jest kilka powodów. Przede wszystkim torysi popełnili błąd w swoim wyborczym manifeście. Sformułowali go tak, jakby byli pewnie miażdżącego zwycięstwa i zostawili sobie duże pole manewru, do niczego się nie zobowiązując. Laburzyści zrobili dokładnie odwrotnie. Uznali, że i tak nie wygrają, więc mogą obiecać każdemu prawie wszystko.

Jak na przykład?

Najbardziej spektakularnym przykładem była obietnica zniesienia czesnego za studia. Nikt w świecie uniwersyteckim nie uważa tego za dobry pomysł. To byłoby niebywale kosztowne i niesprawiedliwe. Bo skorzystałaby z tego klasa średnia: to głównie jej przedstawiciele idą na studia. A zapłaciłaby w podatkach klasa robotnicza – ludzie, których dzieci w ogóle się nie wybierają na uniwersytet. Laburzyści zrobili to po to, by przekonać do siebie młodych ludzi. Tymczasem konserwatyści w ogóle w swoim manifeście takich socjalnych obietnic nie mieli. Wręcz przeciwnie zaproponowali nawet instrument nazwany powszechnie podatkiem od demencji, który zaostrzał zasady finansowania opieki nad ludźmi starszymi i przewlekle chorymi.

A kwestia osobowości? Theresa May jest przedstawiana jako zimna i niedostępna, gdy tymczasem Jeremy Corbyn, to autentyczny, bliski ludziom polityk. Czy to miało znaczenie?

Myślę, że tak. Konserwatyści uznali wysokie poparcie za gwarantowane. Theresa May skupiała się na powtarzaniu tych samych sloganów w czasie debat telewizyjnych. Tymczasem Corbyn pozował do zdjęć w fabrykach i rozmawiał z tłumami. Wielu ludzi nie za bardzo interesuje się polityką. Do nich bardziej przemawia polityk, który próbuje do czegoś przekonać, niż ten, który uważa ich głosy za pewne.

Wspomniał pan o propozycji zniesienia czesnego. Czy tylko to przekonało młodych do masowego poparcia Partii Pracy?

Laburzyści robili wrażenie bardziej inspirujących, idealistycznych, etycznych, w porównaniu z nudnymi i oschłymi torysami. Do pewnego stopnia młodzi ludzi chcieli też odpłacić Theresie May za proponowany przez nią „twardy Brexit". Całkiem sporo młodzieży nie wzięło udziału rok temu w referendum, bo myśleli, że i tak wygrają zwolennicy pozostania w UE. A teraz są przerażeni tym, że wygrała opcja przeciwna. Teraz poszli na wybory, by wysłać sygnał, że nie takiego Brexitu chcą.

—rozmawiała Anna Słojewska

Rzeczpospolita: Czy Brexit w ogóle odegrał jakąś rolę w tych wyborach? Czy za konserwatystami opowiedzieli się zwolennicy brexitu, a nawet jego twardej wersji? Za laburzystami zaś jego przeciwnicy lub zwolennicy łagodnego pożegnania się z Unią?

Tim Bale: W przybliżeniu tak było, choć oczywiście w szczegółach obraz jest trochę bardziej zamazany. Wśród zwolenników pozostania w UE są ludzie dobrze wykształceni, zamożni, którzy głosują na konserwatystów z innych powodów. A wśród zwolenników Brexitu są miłośnicy socjalnych rozwiązań proponowanych przez Partię Pracy.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789