Zaskoczenia nie było. Premier już od kilku miesięcy zapowiadała, że przed końcem marca wystąpi do Rady Europejskiej o zainicjowanie art. 50 unijnego traktatu o wyjściu z Unii. Od tego momentu Londyn będzie miał dwa lata na uzgodnienie z Brukselą warunków przeprowadzenia Brexitu. Donald Tusk już w poniedziałek zapowiedział na Twitterze, że 48 godzin od otrzymania od brytyjskiego ambasadora przy UE Tima Barrowa pisma od May przekaże 27 krajom UE wytyczne w sprawie negocjacji. Ma to ułatwić szybkie uzgodnienie wspólnego stanowiska Unii. Pismo Theresy May ma być stosunkowo krótkie, ale jednak zawierać ogólną filozofię działania rządu, w tym wycofania się z jednolitego rynku w zamian za wprowadzenie kontroli migracji.
O wiele mniej pewne jest, co się stanie 29 marca dla obywateli UE, którzy szykują się do wyjazdu za pracą do Wielkiej Brytanii, w tym wielu Polaków. „Daily Telegraph", „Sun" i inne gazety związane z torysami zapowiadają, że właśnie wtedy nastąpi „cezura", moment, po którym swoboda przyjazdu na stałe zostanie zlikwidowana. Osoby, które zjawią się po tej dacie na brytyjskich lotniskach lub portach, będą co prawda mogły jeszcze bez przeszkód pracować w Wielkiej Brytanii przez dwa lata, ale po podpisaniu umowy między Brukselą i Londynem o warunkach rozwodu w marcu 2019 r. stracą automatyczne prawo do pozostania na stałe na Wyspach.
W innej sytuacji mieliby natomiast być ci imigranci z UE, którzy zjawią się w Wielkiej Brytanii przed 29 marca. Jeśli Unia zgodzi się na zachowanie dotychczasowych praw 1,2 mln Brytyjczyków żyjących w krajach Wspólnoty, także 3,6 mln obywateli krajów UE mieszkających dziś w Zjednoczonym Królestwie uzyskałoby gwarancje pozostania tam na stałe.
– Nie wiem, czy tak rzeczywiście się stanie – mówi „Rzeczpospolitej" Ian Bond, dyrektor w Center for European Reform (CER) w Londynie. – Dziś nie ma systemu, który pozwala na rejestrację osób przyjeżdżających do Wielkiej Brytanii i trudno powiedzieć, czy do następnej środy zostanie on ustanowiony. Moje wrażenie jest takie, że dziewięć miesięcy od referendum rząd wciąż nie wie, w jakim kierunku iść.
Zdaniem „Daily Telegraph" May chce wstrzymać swobodę przemieszczenia się osób 29 marca, bo obawia się gwałtownego napływu imigrantów na finale rokowań rozwodowych. Gazeta twierdzi, że na Downing Street rozważano ustanowienie cezury 23 czerwca ub.r., daty referendum. Ale to okazało się niezgodne z prawem.