Brytyjczycy zaczynają się bać życia poza Unią

Kampania Davida Camerona na rzecz pozostania kraju we Wspólnocie nabiera rozpędu. Jego główny oponent, burmistrz Londynu Boris Johnson, nie przekonuje.

Aktualizacja: 09.03.2016 13:01 Publikacja: 08.03.2016 17:34

Brytyjczycy zaczynają się bać życia poza Unią

Foto: AFP

Sondaże przeprowadzane przez internet zwykle przeszacowują liczbę zwolenników Brexitu, wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii.

Ale mimo to najnowszy z nich, agencji YouGov, pokazuje, że w ciągu dwóch tygodni szeregi entuzjastów pozostania kraju w Unii Europejskiej wzrosły z 46 do 52 procent, a przeciwników integracji spadły z 54 do 48 procent.

Inny sondaż, tym razem przeprowadzony przez telefon dla ośrodka ComRes, daje jeszcze większą przewagę zwolennikom pozostania kraju w Unii: 57 do 43 proc.

W ostatnich dniach kampania przed referendum przyspieszyła. Premier Cameron uzyskał na szczycie w Brukseli pewne ustępstwa, jeśli idzie o dopłaty socjalne dla imigrantów i inne warunki członkostwa kraju w Unii, i zaraz po powrocie wyznaczył na 23 czerwca termin głosowania.

– Dopiero od tego momentu znaczna część społeczeństwa zaczęła się interesować tą kwestią. Po raz pierwszy argumenty czysto demagogiczne zaczęły być zastępowane rzeczowymi danymi o korzyściach i wadach pozostania kraju w Unii – tłumaczy „Rz" Christian Dustmann, profesor University College London.

Z przeprowadzonej na podstawie wielotygodniowych ankiet wśród 3 tysięcy osób analizy państwowego instytutu NatCen wynika, że dla Brytyjczyków rozstrzygające w dniu głosowania będą spodziewane korzyści gospodarcze pozostania w Unii lub wyjścia z niej. Właśnie dlatego, mimo żywych obaw o imigrację i „utratę brytyjskiej tożsamości", przewaga zwolenników integracji (60 do 30 proc.) pozostaje kolosalna – wynika z ankiety NatCen.

– Do ludzi zaczyna docierać, że wyjście z Unii oznacza ogromną niepewność dla brytyjskiej gospodarki. A w takich sytuacjach większość społeczeństwa zachowuje się konserwatywnie, stawia na to, co już zna. Taką samą dynamikę można było zaobserwować w miarę zbliżania się referendum w sprawie niepodległości Szkocji we wrześniu 2014 r. – wskazuje prof. Dustmann.

Obóz zwolenników Brexitu jest słabo zorganizowany, to właściwie zbiór osób o bardzo różnej proweniencji. Taki układ starał się wykorzystać Johnson, niespodziewanie stając na czele kampanii eurosceptyków. Burmistrz ma nadzieję, że w razie wyjścia kraju z Unii to on zastąpi Camerona, stanie się nowym premierem.

– Ludzie widzą jednak, że Johnson jest oportunistą, zależy mu głównie na własnej karierze. W niedalekiej przeszłości wcale nie był przecież zwolennikiem wyjścia kraju z Unii. Zwolennicy Brexitu liczyli na niego, bo jest postacią bardzo rozpoznawalną. Ale teraz zaczynają się obawiać, że burmistrz jest dla nich raczej obciążeniem niż atutem – wskazuje Dustmann.

Te obawy mocno wzrosły po ostatniej edycji „Andrew Marr Show" w BBC, jednego z najważniejszych programów publicystycznych w Wielkiej Brytanii. Johnson przyznał w nim, że wyjście Wielkiej Brytanii będzie bezpowrotne, a nie – jak wcześniej dowodził – pozwoli na kolejne renegocjacje warunków członkostwa i ponowne referendum. Burmistrz nie potrafił też odpowiedzieć na ostrzeżenia występującego w programie ministra finansów Niemiec Wolfganga Schäublego, że wynegocjowanie umowy o wolnym handlu między Unią i Wielką Brytanią zajmie wiele lat – i będzie to okres dużej niepewności.

Wpadką okazał się też artykuł Johnsona w „Daily Telegraph", w którym ostrzegał przed planami Brukseli harmonizacji prawa upadłościowego, prawa o spółkach, prawa własności i systemów zabezpieczeń społecznych. Te wszystkie punkty mają pozwolić na dokończenie budowy jednolitego rynku wymiany usług, o co brytyjskie rządy apelowały od dziesięcioleci. Paradoksalnie to londyńska City skorzystałaby na tym najbardziej – a więc miasto, którym Johnson zarządza.

Wielka Brytania od lat ma bardzo poważny (5 proc. PKB) deficyt rachunku bieżącego, czego bez końca utrzymać się nie da. Dlatego dość gwałtowny (8 proc.) spadek kursu funta wobec euro od początku roku jest dla kraju korzystny, zwiększa jego konkurencyjność. Ale coraz więcej Brytyjczyków widzi w tym kolejny element niepewności w sytuacji, gdyby kraj wyszedł ze Wspólnoty.

– Cameron dość precyzyjnie potrafi powiedzieć, jak będzie funkcjonowała Wielka Brytania w Unii. Jego oponenci takiego precyzyjnego scenariusza dla Zjednoczonego Królestwa poza Wspólnotą nie mogą opracować. To ich największa słabość – mówi prof. Dustmann.

Sondaże przeprowadzane przez internet zwykle przeszacowują liczbę zwolenników Brexitu, wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii.

Ale mimo to najnowszy z nich, agencji YouGov, pokazuje, że w ciągu dwóch tygodni szeregi entuzjastów pozostania kraju w Unii Europejskiej wzrosły z 46 do 52 procent, a przeciwników integracji spadły z 54 do 48 procent.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782