Narodowy Urząd Statystyczny (ONS) podaje dane co kwartał. Najnowsze obejmują okres od września 2014 do września 2015 r. W poprzednim okresie rozliczeniowym (czerwiec 2014 r. – czerwiec 2015 r.) imigracja netto do Zjednoczonego Królestwa była co prawda nieco wyższa (336 tys.), ale napływ ludzi utrzymuje się na niezwykle wysokim poziomie.
Gdy po raz pierwszy David Cameron dochodził do władzy w 2010 r., zapowiadał, że zbije wielkość przyjazdów netto do „kilkudziesięciu tysięcy rocznie". Nigdy mu się to nie udało.
Dane ONS pokazują, że w całej imigracji netto 172 tys. stanowili przyjezdni z Unii, a 191 tys. – spoza zjednoczonej Europy.
– Cameron padł ofiarą własnego sukcesu. Zdołał zreformować gospodarkę na tyle skutecznie, że dziś rośnie ona wyraźnie szybciej niż kraje na kontynencie, a bezrobocie jest niższe. To przyciąga imigrantów, szczególnie z południa Europy – mówi „Rz" Ian Bond, dyrektor londyńskiego Center for European Reform (CER).
Z danych Eurostatu wynika, że o ile bez pracy pozostaje zaledwie 5,1 proc. Brytyjczyków, o tyle bezrobocie we Francji sięga 10,2 proc., w Hiszpanii 20,8 proc., a w Grecji 24,5 proc. W Polsce to 7,1 proc.