Zbieranie podpisów pod petycją o powtórzenie referendum unijnego rozpoczął aktywny członek kampanii na rzecz Brexitu. Dziś pod petycją jest już ponad 3,5 mln podpisów, a William Oliver Healey się tłumaczy. Na pomysł petycji o powtórkę referendum Healey wpadł miesiąc temu, jeszcze w maju, gdy sondaże dawały przewagę zwolennikom pozostania w Unii Europejskiej - informuje Polsat News.
Healey domaga się w niej powtórzenia referendum, jeśli liczba głosów za którymś z rozwiązań nie osiągnie 60 proc., a frekwencja będzie niższa niż 75 proc. W referendum za opuszczeniem UE opowiedziało się 51,9 proc. Brytyjczyków, a frekwencja wyniosła 72,2 proc.
Choć petycja została zamieszczona na stronie internetowej rządu przed referendum, już po podaniu jego wyników zyskała nieprawdopodobna popularność. Tylko w piątek pojawiło się na niej milion podpisów, a dziś ta liczba znacznie przekroczyła już 3 mln. W sobotę podpisów pod nią przybywało w tempie 100 tys. na godzinę.
Wczoraj na swoim profilu na Facebooku Healey tłumaczył, w chwili powstania petycji nie było gwarancji zwycięstwa zwolenników Brexitu i przyznaje, że jego działania były przedwczesne. Jednocześnie odcina się od petycji twierdząc, że był jedynie jej "kreatorem" i z oburzeniem komentuje zachowanie zwolenników pozostania w Unii Europejskiej.
Zgodnie z brytyjskimi przepisami, każdą petycją, pod którą podpisze się 100 tysięcy osób, musi się zająć parlament. W chwili powstawania tego tekstu liczba podpisów pod petycją wyniosła 3 mln 670 tys. 119.