Joshua kontra Parker: Wrócić do raju

Stawką sobotniej walki Anthony Joshua – Joseph Parker są trzy mistrzowskie pasy w wadze ciężkiej. W Cardiff obejrzy ją 80 tysięcy widzów.

Aktualizacja: 29.03.2018 17:46 Publikacja: 29.03.2018 17:29

Anthony Joshua (z lewej) i Joseph Parker – żaden z nich na zawodowym ringu jeszcze nie przegrał

Anthony Joshua (z lewej) i Joseph Parker – żaden z nich na zawodowym ringu jeszcze nie przegrał

Foto: AFP

28-letni Joshua (20 zwycięstw – 0 porażek, 20 KO), złoty medalista igrzysk olimpijskich w Londynie (2012) i posiadacz dwóch mistrzowskich pasów w wadze ciężkiej (WBA, IBF), jest faworytem tej batalii, choć rywal z Nowej Zelandii też jest niepokonanym mistrzem świata (WBO).

Ale to Anglik, syn nigeryjskich emigrantów, walczy u siebie i będzie go wspierać pełny stadion. Popularność Joshuy jest niesamowita. Gdy walczył z Władimirem Kliczką na Wembley w Londynie, na widowni było 90 tysięcy widzów, podczas pojedynku z Carlosem Takamem w Cardiff – 78 tysięcy. Obie walki wygrał przed czasem. Nikt nie wytrzymał z nim do końcowego gongu, wszystkie pojedynki kończyły się przed czasem.

Kibice boksu czekają na pojedynek Joshuy z Amerykaninem Deontayem Wilderem, który też nokautuje jednego rywala za drugim. Niedawno tak właśnie potraktował znakomitego Kubańczyka, Luisa Ortiza, choć miał w tej walce kłopoty.

Mówi się, że starcie Joshuy z Wilderem może pobić rekordy oglądalności, ale najpierw mierzący 198 cm siłacz z Watford musi pokonać Parkera. Nowozelandczyk też ma swoje ambicje i niemałe umiejętności. Był utytułowanym juniorem, ale już w wieku 20 lat podpisał zawodowy kontrakt i to sprawiło, że nie spotkali się podczas igrzysk w Londynie.

Nie brakuje głosów znanych mistrzów, że 26-letni Parker (24-0, 18 KO) jest w stanie pokonać Joshuę. Niektórzy tylko podgrzewają atmosferę, inni po prostu tak myślą. Polski pięściarz Izu Ugonoh zna Parkera doskonale. Razem trenowali w Las Vegas i Nowej Zelandii, sparowali, w ostatnich latach spędzili wspólnie sporo czasu.

Ugonoh uważa, że Parker jest lepszy od Anglika, potrafi mocno uderzyć, przyjąć równie mocne uderzenie i jego szanse na sukces są naprawdę duże. – Jest w stanie znokautować Joshuę lub wygrać z nim na punkty – twierdzi Izu Ugonoh.

Większość ekspertów stawia jednak na Joshuę. W pojedynku z młodszym Kliczką pokazał nie tylko umiejętności, ale i charakter, był na granicy nokautu, wyszedł jednak z opresji i wygrał przed czasem.

Joshua przypomina, że Parker po raz pierwszy w karierze znajdzie się w sytuacji, gdy będzie musiał się zmierzyć z kimś takim jak on, ale też stawić czoło wypełniającej cały stadion, nieprzychylnej mu publiczności. – Zajęło mi trochę czasu, by się do tego przyzwyczaić, mimo że miałem ją po swojej stronie – twierdzi Joshua.

Ale Parker zdaje sobie sprawę przed jaką stoi szansą, wie że jeśli wyjdzie z tej batalii zwycięsko, to znajdzie się w innym, pełnym bajecznych ofert świecie. Owszem, w Nowej Zelandii jest bohaterem, ale na świecie ludzie znają Joshuę, nie jego.

Wychował się w południowym Auckland, które nie jest łatwym miejscem dla dorastania. To miejsce, w którym liczni emigranci z wysp Pacyfiku szukają szansy na lepsze życie. I nie przebierają w środkach, by ją znaleźć.

Według standardów Samoa, skąd wywodzą się rodzice mistrza świata wagi ciężkiej, byli małą rodziną. Joseph miał tylko starszą siostrę Elizabeth i młodszego brata Johna. Ojciec Dempsey Parker (imię na cześć słynnego mistrza z lat 20.), z powodu poważnej kontuzji nogi nie mógł uprawiać boksu, ale chciał, by swych sił w ringu spróbowali synowie. Miał świadomość, że dla nich sport jest szansą na lepsze życie.

– Kiedy Joe do nas trafił – mówi trener Grant Arkell – miał dziesięć lat. Był na swój wiek wysoki, ale ze sporą nadwagą. Taki młody, pulchny chłopiec. Pokazał talent, lecz sprawiał wrażenie, że nie jest boksem specjalnie zainteresowany. Jak wtedy powiedział, wolał grać w siatkówkę.

Ale prawdziwą jego pasją było rybołówstwo. Wymyślał najróżniejsze powody, by czas, który powinien poświęcać na treningi, spędzać na łodzi. Arkell go nie popędzał, czekał, kiedy sam uzna, że warto pracować ciężej.

Na MŚ młodzieżowców w Baku (2010) Parker jako pierwszy Nowozelandczyk pokonał kubańskiego boksera. Zdobył tam brązowy medal. Po tym sukcesie powstał w Auckland lokalny fundusz powierniczy, który zebrał 6500 dolarów, by Joe mógł wystartować w I Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich, które w tym samym roku rozegrano w Singapurze. Doszedł tam do finału, w którym przegrał na punkty z Tonym Yoką. Sześć lat później Francuz zostanie złotym medalistą olimpijskim w Rio, a Parker zdobędzie pas zawodowego mistrza świata organizacji WBO.

Grant Arkell wierzył, że to Joe pierwszy stanie na najwyższym stopniu olimpijskiego podium i robił wszystko, by stało się to już w Londynie. Szukał sponsorów, którzy pomogliby w przygotowaniach również do kolejnych igrzysk w Rio (2016). Ale życie napisało inny scenariusz, Parker podpisał zawodowy kontrakt.

Parker szybko połączył siły ze znanym trenerem Kevinem Barrym, srebrnym medalistą igrzysk w Los Angeles (1984), i przeniósł się do Las Vegas.

– Gdyby nie boks, Joe byłby stolarzem, a my wszyscy prowadzilibyśmy zwykłe życie, ciężko pracując od najmłodszych lat – mówi siostra Elizabeth. – A dzięki temu, że ojciec kiedyś zaprowadził braci na pierwszy trening, dziś wszyscy jeździmy po świecie i poznajemy ludzi, których nigdy byśmy nie poznali.

Jedno jest pewne: bez względu na wynik walki w Cardiff, Josepha Parkera pozna w sobotę cały świat. A jeśli wygra, to będzie też rewanż. W kontrakcie jest bowiem taka klauzula. I dotyczy jedynie Joshuy.

– Mnie jest niepotrzebna. Załatwię sprawę za pierwszym razem – obiecuje pewny siebie Parker. – Po operacjach obu łokci będę lepszy o 30 procent. Nie zmarnuję szansy, a później polecę na Upalu, wyspę, gdzie urodziła się moja matka Sala, gdzie pochowany jest Robert Luis Stevenson, autor „Wyspy skarbów”. To mój raj. Tam będę celebrował sukces.

Joshua nie lekceważy tych słów. On wie, kim jest Parker i jakie niebezpieczeństwo grozi mu z jego strony, ale też jest przekonany, że poradzi sobie z rywalem przed końcowym gongiem. ©?

Bokserski wieczór w Cardiff w sobotę od 21.00 w TVP Sport. Walka Joshua – Parker od 23.30, wcześniej m.in. pojedynek Aleksander Powietkin – David Price.

Boks
Boks. Polskie pięściarki wywalczyły kwalifikacje olimpijskie
Boks
Anthony Joshua nokautuje jak dawniej. Kto następnym rywalem?
Boks
Walka Joshua – Ngannou. Miliony na ringu w Rijadzie
Boks
Walka Fury - Usyk. Czekając na cud i szczęście
Boks
Znany polski bokser przyłapany na dopingu. Jest wieloletnia dyskwalifikacja