Z czego wynika dość oczywisty wniosek, że rząd Beaty Szydło to nie ekipa Davida Camerona i nie zamierza zrównoważyć finansów publicznych. Nadto ta pierwsza informacja wciska narrację o rzekomo fatalnej kondycji budżetu w końcu tego roku. Tymczasem, jak pisze Janusz Jankowiak, „po październiku dochody ogółem budżetu państwa znajdowały się 5,8 mld PLN poniżej harmonogramu; oszczędności w wydatkach sięgały 11,3 mld PLN, a wykonanie deficytu było poniżej prognozowanego poziomu o 5,3 mld PLN".
Podwyższanie deficytu na 2015 rok przez panów Szałamachę i Morawieckiego ma im ułatwić przeżycie następnego roku. Ale dlaczego to Jankowiak, osoba prywatna, odczarowuje narrację, która poniewiera poprzedniego ministra finansów? Z prostego powodu: ponieważ minister Szczurek zniknął. Nie istnieje, nie ma go. Może dzięki odprawie jest na Malediwach, a może na łonie wieloosobowej rodziny czeka na 500+, w każdym razie nie ma go. Odpuszczający sobie takie narracje minister Szczurek to baran idący na rzeź.
Jest ich więcej. Minister Siemoniak grillowany jest na okoliczność caracali, czyli śmigłowców, i patriotów, czyli rakiet. Nie znam się na rakietach. Tym bardziej nie znam się na przetargach w MON. Jeszcze w sprawie caracali Siemoniak próbował się bronić. W sprawie patriotów milczy, gdy dorzyna go pan Skrzypczak, kiedyś generał służby czynnej.
Idźmy dalej po zagrodzie. Ciekawe, kto zbaraniał w korporacjach państwowych. Na razie widzę całe stado czekające w PKP na rzeź. Członkowie zarządu PKP to finansiści, więc nazwano ich „bankomatami". Wyprowadzili grupę PKP z długu, nie obawiali się prywatyzacji spółek kolejowych, ba, udało im się za ponad 200 mln złotych wcisnąć funduszowi inwestycyjnemu kolejki górskie, choć nawet ślepy i głuchy wie, że kolejka na Kasprowy to dobro strategiczne, więc zadymka wokół niej jest pewna jak śnieżyca w zimie.
Dziś już wiadomo, że „bankomaty" wolą narodu zostaną poddane obróbce termicznej. I co robią? Milczą.