Większość osób, którym po obniżce wieku emerytalnego z początkiem października przysługiwało prawo do przejścia w stan spoczynku, nie potrzebowała nawet tych kilku tygodni wolnego, aby dojść do wniosku, że brak stałego zajęcia może być bardziej męczący niż praca. Z danych ZUS wynika, że osoby zatrudnione stanowiły zdecydowaną mniejszość tych, które z tego prawa skorzystały. Wygląda więc na to, że na razie działają psychologiczne mechanizmy, na które liczył rząd, zapewniając, że obniżenie wieku emerytalnego nie będzie miało katastrofalnego wpływu na podaż pracy. To, że w październiku utrzymało się ponad 4-proc. tempo wzrostu zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw, zdaje się to potwierdzać.