Nie są w stanie wygrać z bardzo kreatywnymi, elastycznymi, ale przede wszystkim tańszymi rywalami z sieci. Obciążone są kosztem utrzymania tysięcy metrów kwadratowych powierzchni handlowych, ale przede wszystkim zgubną pychą i zapatrzeniem w przeszłość. Przeświadczenie, że biznes prowadzony stabilnie od dziesiątek lat musi przetrwać, jest jednak błędne. W dzisiejszych czasach nikt nie jest bezpieczny.

Nawet wielkie korporacje, warte na giełdzie dziesiątki miliardów dolarów, już za kilka lat mogą nie istnieć. Znikną, bo ktoś znajdzie przełomową technologię czy opracuje zabójczy plan biznesowy. To problem nie tylko handlu, w którym spustoszenie sieje firma Amazon. Korporacje taksówkowe niszczy Uber, wykorzystując aplikację na smartfony, kojarzącą kierowców z pasażerami. A zagrożeniem dla koncernów petrochemicznych może być zaczynająca się moda na auta elektryczne.

Najważniejsze, by nie przegapić zmian. Kodak stworzył w 1975 r. pierwszy aparat cyfrowy (zdjęcia zapisywano na kasecie magnetycznej), ale nie docenił wagi własnego wynalazku. Gdy pojawiły się smartfony umożliwiające nie tylko robienie cyfrowych zdjęć, ale i natychmiastowe wysyłanie ich do rodziny lub znajomych, było już za późno. Podobne wnioski płyną z historii Nokii, która pewna siebie, dzierżąc jedną trzecią światowego rynku, upierała się przy swoich skomplikowanych rozwiązaniach, gdy pojawiły się prostsze iPhone'y.

Blockbuster, największa amerykańska sieć wypożyczalni filmów, też wierzyła, że będzie wieczna jak jej płyty DVD. Nie dostrzegła na czas zagrożenia z internetu i zbankrutowała kilka lat temu, podobnie jak znane w Polsce Hollywood Video.

Wszystkie te firmy, jak i tysiące innych, padły ofiarą nowych graczy, którzy gdzieś w garażach wymyślili zabójczą broń. Ale i ci powinni pamiętać, że powodzenie nie jest dane na zawsze.