Kiedy przez chwilę fundusze przestały płynąć, wzrost gospodarczy był rachityczny. Dlatego tak nerwowo rząd PiS wyczekuje wieści z Brukseli i publikacji projektu budżetu UE na okres po 2020 r., co ma nastąpić w maju. Wie już, że kolejne dawki będą mniejsze albo dużo mniejsze.
Na szczęście dotacje nie zostaną raczej zastąpione jakimiś rozwiązaniami opartymi na instrumentach finansowych i gwarancjach. Polska mogłaby mieć z tym problem. Jak się dowiadujemy, w nowym budżecie taki rodzaj pomocy stanowić ma tylko 4 proc. całości, niewiele więcej niż wcześniej.