Kolejne propozycje socjalno-ekonomiczne przedkładane wyborcom przez PiS wyrastają ze wspólnego pnia.
Po pierwsze – konsekwentnie rozdrabniają jednolitość kolejnych podsystemów gospodarczych, dla których jednolitość, prostota i przejrzystość są absolutną podstawą. Tak jest choćby w przypadku systemu emerytalnego, gdzie miała obowiązywać zasada: ile odłożysz – tyle dostaniesz. Ta reguła nigdy w pełni nie została wdrożona, bo pozostały w systemie grupy uprzywilejowane. Tyle że teraz mnożą się one w zastraszającym tempie, czego szczytowym wykwitem jest propozycja adresowana do kobiet: emerytura za dzieci. Mam przy tym poważne wątpliwości, czy w ogóle moralne są propozycje minimalnej emerytury dla niepracującej kobiety w zamian za co najmniej czworo dzieci, albo premia pieniężna za szybkie rodzenie kolejnych dzieci.