. Są regiony – np. lubelskie czy świętokrzyskie, w których samochody prosto z salonu stanowią tylko 10 proc. ogółu wszystkich nowych rejestracji.
Sprzedaż nowych aut rośnie piąty rok z rzędu – w ubiegłym roku było ich ponad 486 tys., o 17 proc. więcej niż w 2016 r., ale przeważającą ich część, w niektórych segmentach przekraczającą 80 proc., kupują firmy. W „cywilnej" motoryzacji nie jest już tak różowo – tu wciąż decydującą rolę odgrywa rosnący import używanych pojazdów, których w 2017 r. sprowadziliśmy ok. 900 tys., a ich średni wiek – 11 lat i 8 miesięcy – żadną miarą nie odmładza nam floty. Jak montypythonowski żart brzmią sugestie, że możliwe wprowadzenie w niemieckich miastach zakazu wjazdu starszych (ale wciąż nie tak starych) diesli może być impulsem do spadku ich cen na rynku wtórnym i zachęcić Polaków do kupowania młodszych samochodów używanych. Bo decydujące znaczenie ma cena i brak zdecydowanych działań, by wyeliminować z ruchu pojazdy, które nie wiadomo jakim cudem się poruszają.