120 naukowców, lekarzy, ekonomistów i ekspertów pracujących nad opracowaniem księgi zgodziło się, że najpilniejszych zmian wymaga organizacja i zarządzanie służbą zdrowia, ale przede wszystkim jej finansowanie.
Dlatego wśród postulatów wypracowanych podczas 16 paneli dyskusyjnych znalazło się zalecenie, by nakłady na ochronę zdrowia zostały zwiększone z 4,5 proc. do minimum 6 proc. PKB, czyli średniej w krajach Organizacji Wspólnoty Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
Urealnić wyceny świadczeń
– Jest oczywiste, że znaczenie ma zarówno poziom wydatków, jak i ich efektywność – mówił podczas Kongresu Jakub Szulc, ekonomista, były wiceminister zdrowia, a dziś dyrektor w firmie EY. – Im mniej przeznaczamy na zdrowie, tym bardziej powinniśmy dbać, by wydatki były efektywne. Należy na nie spojrzeć z punktu widzenia relacji kosztów pośrednich do bezpośrednich, bo niezależnie od tego, do czego dotkniemy się w ochronie zdrowia lub jakim wymiarem aktywności pacjenta będziemy się zajmować, koszty pośrednie zawsze przewyższają bezpośrednie. Gros kosztów dla gospodarki nie widać – dodał Jakub Szulc.
Wśród postulatów Kongresu znalazło się też urealnienie wyceny świadczeń zdrowotnych. Podkreślają, że choć skrócenie hospitalizacji i większą pewność skuteczności można uzyskać dzięki nowoczesnym terapiom, przetargi publiczne oraz wyceny Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji koncentrują się na koszcie tu i teraz. – W efekcie wiele problemów zdrowotnych rozwiązujemy metodami przestarzałymi, często znacznie droższymi, gdy weźmiemy pod uwagę łączne koszty leczenia, absencji chorobowej, opieki społecznej, rehabilitacji czy znacznie częstszych powikłań – wylicza dr Małgorzata Gałązka-Sobotka z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.
Według ekspertów elementem sprawnego systemu ochrony zdrowia jest zaangażowanie sektora prywatnego, a dostęp świadczeniodawców publicznych, samorządowych i prywatnych do systemowych środków finansowych powinien być równoprawny. To wyjątkowo ważne dzisiaj, w przeddzień wielkiej reformy, która gwarancję finansowania ze środków publicznych da tylko placówkom, które wejdą do tzw. sieci szpitali. Projekt ustawy dzieli szpitale na sześć poziomów, a kryterium wejścia na poszczególne poziomy jest posiadanie określonych oddziałów. Ponieważ na poziom pierwszy kwalifikować będzie posiadanie oddziałów podstawowych (chirurgii ogólnej, chorób wewnętrznych, ginekologii i położnictwa oraz pediatrii), to szpitale zaliczone do tego poziomu o kontrakty na leczenie specjalistyczne będą musiały walczyć z podmiotami prywatnymi. Zdaniem Marka Wójcika, eksperta Związku Powiatów Polskich, to z jednej strony zagrożenie dla oddziałów specjalistycznych w małych szpitalach powiatowych, a z drugiej – okazja dla szpitali prywatnych, które dotychczas nie miały szansy na kontrakt z NFZ.