„Bangkok Post" powołuje się na ministra transportu Tajlandii Arkhoma Termpittayapaisitha, który mówił także o tym, że regularne połączenie miałoby zostać objęte umową code- share, czyli o wspólnych rezerwacjach z również należącymi do sojuszu Star Alliance Thai Airways. Prezes tajlandzkiej linii Charamporn Jotikasthira jesienią 2016 powiedział „rzeczpospolitej", że połączenie z Warszawą ma w planach, ale dalszych.

- Rozmawialiśmy już z prezesem LOTu, Rafałem Milczarskim o porozumieniu w sprawie wspólnych rezerwacji na połączeniach z których korzystają polscy pasażerowie, ale wiem, że także Tajowie latają do Polski. I z pewnością Warszawa jest jednym z europejskich portów, które uważnie obserwujemy. Na razie jeszcze Thai Airways nie lata do Polski. Ale poleci. Niestety nie w najbliższych miesiącach. Na razie jedynym łącznikiem są chartery LOTu- mówił prezes Jotikasthira.

Na ten rok, po odebraniu nowych maszyn Airbusów A 350 zamierza głównie zwiększyć oferowanie do tych miast, do których już lata, m.in. do Brukseli i Mediolanu.

Z drugiej strony wiadomo, że LOT w tym roku zamierza uruchomić kolejne połączenie do Azji, ale takie samo zainteresowanie, jak lotami do Bangkoku jest także na połączeniach na trasie Warszawa- Miasto Ho Chi Minha. A na loty do Pekinu jest więcej chętnych, niż miejsc w samolotach. Liczby połączeń zwiększyć nie można, bo ograniczeniem są prawa do przelotów nad Syberią.

Wcześniej, jako możliwy kierunek wymieniane było kolejne miasto w Chinach — Shenzhen, bądź Chengdu, ale także np Singapur, skąd na wspólnych rezerwacja Singapore Airlines woziłyby pasażerów do Australii. Loty do Bangkoku, tak samo zresztą, jak i do Miasta Ho nie gwarantują jednak LOT-owi wysokopłatnego ruchu biznesowego, bo są to kierunki czysto turystyczne. Stąd decyzje polskie przewoźnika o uruchomieniu w tym roku połączeń do Los Angeles oraz na drugie lotnisko nowojorskie — Newark.