W komunikacie dla organu kontroli rynku Harley-Davidson poinformował, że przeniesienie produkcji z USA jest niezamierzoną konsekwencją decyzji administracji Trumpa nałożenia cła na stal i aluminium z Europy, na co Unia odpowiedziała wprowadzeniem od 22 czerwca retorsyjnej stawki 25 proc. na pewne produkty amerykańskie, w tym duże motocykle. Unijne stawki celne spowodują średni wzrost ceny jego motocykli o 2 tys. dolarów w eksporcie do Unii Europejskiej.

„Harley-Davidson uważa, że ogromny wzrost ceny, gdyby przerzucono go na salony i klientów detalicznych, miałby natychmiastowy trwały szkodliwy wpływ na interesy firmy w tym regionie” — stwierdza komunikat z Milwaukee.

Czytaj także: Cła Trumpa wypędzą kabriolety z amerykańskich dróg

W najbliższym czasie producent pokryje sam znaczny wpływ tego cła. Co do reszty 2018 roku przewiduje, że konsekwencje cła wyniosą 30-45 mln dolarów. Więcej szczegółów o wpływie ceł i działaniach mających osłabić ich skutki firma poda 24 lipca wraz z publikacją bilansu II kwartału. W końcu kwietnia oceniała, że cła Trumpa na stal i aluminium zwiększą jego koszty w tym roku o 15-20 mln dolarów niezależnie od wzrostu cen surowców.

W styczniu firma z Milwaukee w stanie Wisconsin ogłosiła zamknięcie fabryki w Kansas City w Missouri w ramach planu konsolidacji, bo sprzedaż jej motocykli zmalała do poziomu najniższego od 6 lat W 2017 r. Harley sprzedał w Europie niemal 40 tys. motocykli, 14 proc. całej sprzedaży, osiągając drugą wielkość przychodów, po rynku amerykańskim.

- Zwiększenie produkcji w zagranicznych fabrykach będzie wymagać dodatkowych inwestycji i może to potrwać od 9 do 18 miesięcy — poinformowała.