"Pokot": Ze strachu rodzi się agresja

Pokazany w konkursie festiwalu „Pokot" Agnieszki Holland to film niejednoznaczny i ekscytujący.

Aktualizacja: 12.02.2017 18:13 Publikacja: 12.02.2017 17:16

Agnieszka Mandat stworzyła znakomitą rolę w filmie Agnieszki Holland.

Agnieszka Mandat stworzyła znakomitą rolę w filmie Agnieszki Holland.

Foto: Next–Film

Organizatorzy Berlinale lubią polskie kino. W ubiegłym roku z nagrodą za scenariusz „Zjednoczonych stanów miłości" wyjechał stąd Tomasz Wasilewski, dwa lata temu Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię „Body/Ciało" dostała Małgorzata Szumowska. Teraz w konkursie głównym festiwalu znalazł się „Pokot" Agnieszki Holland.

Ten film nie poddaje się łatwym ocenom i szablonowym formułkom. Pod względem stylistycznym to kino dla Agnieszki Holland nietypowe. Reżyserka, która zazwyczaj opowiada klarownie i czysto, tym razem pozwoliła sobie na zrobienie gatunkowej hybrydy filmowej.

Ekologiczny thriller?

– Nawet w czasie rozmów z potencjalnymi inwestorami trudno nam było określić, co chcemy zrobić – opowiadała w niedzielę na konferencji prasowej w Berlinie Agnieszka Holland. – Dramat psychologiczny, komedię, kryminał, bajkę? Mówiłam, że jest to anarchistyczno-ekologiczno-feministyczny thriller z elementami czarnej komedii. Postanowiłam poeksperymentować i to w całkiem zaawansowanym wieku. To nie jest młodzieńcza bezczelność. Było w tym dużo lęku.

Jeśli ktoś potraktuje „Pokot" jak „thriller ekologiczny", zawiedzie się. Ale jeśli będzie chciał zagłębić się w tę opowieść – dostrzeże jej rozmaite wymiary, jej gorycz i niesztampowość. Smutną diagnozę dzisiejszego świata.

– Olga Tokarczuk jest wspaniałą pisarką – mówi Holland. – Zawsze uważałam jej książki za mądre i inspirujące. Ale nie dostrzegałam w nich struktury, która dawałaby się przenieść na ekran. Znalazłam ją dopiero w jej powieści „Prowadź swój pług przez kości umarłych".

Bohaterką „Pokotu" jest emerytowana inżynier, która przeniosła się na końcówkę życia z Wrocławia na odludzie, do wsi w Kotlinie Kłodzkiej.

– Jest coś takiego w takich odludnych rejonach, że stają się metaforą wykluczenia – przyznaje Agnieszka Holland. – Dlatego ludzie tacy jak nasi bohaterowie odnajdują się tam i czują, że nie muszą udowadniać, że mają prawo do życia.

W małej sudeckiej wsi rzeczywiście nie ma ludzi o prostych losach. Może dlatego stara kobieta, która niejedno w życiu widziała, tutaj chciała uciec od świata? Ten film mógłby mieć podtytuł „To nie jest kraj dla starych kobiet". Do Janiny Duszejko miejscowi stale zwracają się „Duszeńko". Nie są w stanie zdobyć się nawet na drobny wysiłek, by zapamiętać jej nazwisko, bo kto by się przejmował starą babą? Do tego „wariatką".

Duszejko interesuje się astronomią i ekologią. Na myśliwych patrzy jak na morderców. Na posterunku policji, gdzie stale donosi na kłusowników, którzy „popełniają zbrodnię na dzikich zwierzętach", traktują ją z pobłażaniem jak nieznośną, ale nieszkodliwą staruchę.

– Wdzięk tej postaci polega na tym, że ona nachyla się nad wszystkim, co skrzywdzone, odrzucone – mówi Holland. – I się nie godzi, by zredukowano ją do osoby akceptującej każdą rzeczywistość.

– Dla mnie ważne jest to, że Duszejko jest wierna swoim przekonaniom – dodaje znakomita odtwórczyni głównej roli Agnieszka Mandat. – Nic nie jej nie zatrzyma, jeśli sądzi, że po tej stronie jest racja.

Tajemnicze morderstwa

A gdzie miejsce na thriller? W okolicy w tajemniczych okolicznościach zaczynają ginąć myśliwi. Obok zwłok znajdują się tylko ślady racic. Widz dowie się kto zabija, ale Holland nie udaje, że zrobiła kryminał.

Znacznie ważniejszy jest tu opis zdeprawowanego, skorumpowanego społeczeństwa. Opowieść o prowincji, gdzie prym wiodą lokalni mafiozowaci biznesmeni i pozbawiony empatii ksiądz, gdzie „innych" i słabszych wyrzuca się na margines, gdzie widać wszystkie nasze codzienne grzechy: prostactwo, pogardę dla innych, brak tolerancji, stosowanie prawa silniejszego.

– Zaczynaliśmy robić ten film cztery lata temu – mówiła w Berlinie Holland. – Przez ten czas świat się zmienił i nagle „Pokot" staje się kinem politycznym.

– Żyjemy w czasach kryzysu intelektualnego – dodała w Berlinie Olga Tokarczuk. – Nie możemy znaleźć niczego, co mogłoby się przeciwstawić coraz silniejszym ruchom totalitarnym. I nasza opowieść próbuje zdefiniować wartości, bez których nie ma demokracji. Bo nie ma jej bez myślenia o słabszych.

„Pokot" nie jest jednak kinem społeczno-politycznym. To opowieść głęboko ludzka. O zapomnianej wrażliwości. O przeraźliwej bezsilności. O gniewie, który kiedyś w człowieku eksploduje.

Opowieść o strachu

– I o strachu – dodaje Borys Szyc. – W tym filmie boją się zwierzęta, ale też grana przeze mnie postać. I właśnie ze strachu rodzi się jego agresja. Dlatego namawiamy, żeby spojrzeć w siebie i nie żyć strachem, który ostatnio stał się też walutą w polityce. Nie pozwolić, by to on dyrygował naszym życiem.

Różnych tropów jest w „Pokocie" mnóstwo. Można je wyłapywać, dodawać kolejne. Seksualność kobiet po sześćdziesiątce. Samotność starych ludzi. Ich potrzeba uczucia, bliskości z kimś. Bezkompromisowy idealizm, z którego się wyrasta, gdy przemija młodość, a do którego czasem wraca się na jesieni życia.

– Sztuka powinna poszerzać granice myślenia – powiedziała na konferencji prasowej Olga Tokarczuk.

Agnieszka Holland i Olga Tokarczuk prowokują, wybijają widza z poczucia bezpieczeństwa. Z berlińskiego pokazu dziennikarze wychodzili bez gotowych etykiet. Podobnie było po projekcji węgierskiego „On Body and Soul" Indiko Enylyedi czy „Kolacji" urodzonego w Tel Awiwie amerykańskiego reżysera Orena Movermana. Może to znamię czasu. Najważniejsze stają się nie gotowe odpowiedzi, lecz pytania.

Organizatorzy Berlinale lubią polskie kino. W ubiegłym roku z nagrodą za scenariusz „Zjednoczonych stanów miłości" wyjechał stąd Tomasz Wasilewski, dwa lata temu Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię „Body/Ciało" dostała Małgorzata Szumowska. Teraz w konkursie głównym festiwalu znalazł się „Pokot" Agnieszki Holland.

Ten film nie poddaje się łatwym ocenom i szablonowym formułkom. Pod względem stylistycznym to kino dla Agnieszki Holland nietypowe. Reżyserka, która zazwyczaj opowiada klarownie i czysto, tym razem pozwoliła sobie na zrobienie gatunkowej hybrydy filmowej.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”
Kultura
Muzeum Historii Polski: Pokaz skarbów z Villa Regia - rezydencji Władysława IV