KNF pomoże bankom: impuls do udzielania bezpieczniejszych kredytów

KNF szykuje rekomendację, która da impuls bankom do udzielania bezpieczniejszych kredytów. Problem w tym, że klienci nie chcą ich brać, bo wolą tańsze, choć bardziej ryzykowne.

Aktualizacja: 06.10.2016 22:25 Publikacja: 06.10.2016 21:16

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak

Kredyty hipoteczne udzielane na 20–30 lat są oparte na zmiennym oprocentowaniu. Bankowcy boją się, że za kilka lat może to być problem porównywalny z ryzykiem, jakie zmaterializowało się w przypadku portfela frankowego.

Silniejszy impuls do systemowej zmiany chce dać także Komisja Nadzoru Finansowego. Szykuje nowelizację rekomendacji S, czyli zaleceń dla banków dotyczących polityki udzielania kredytów hipotecznych. KNF nie ujawnia szczegółów, ale kierunek jest oczywisty.

Stała stopa ma działać jak polisa

– KNF uważa, że banki powinny poszerzyć swoją ofertę o kredyty hipoteczne na stałą stopę. Obecna koncentracja na kredytach o zmiennym oprocentowaniu przy historycznie niskim poziomie stóp procentowych może przy wzroście stóp rodzić ryzyko systemowe. Rozwój oferty jest również istotny w kontekście pozyskiwania przez banki finansowania długoterminowego – mówi „Rzeczpospolitej" Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.

Wśród bankowców orędownikami upowszechnienia kredytów o stałej stopie są zwłaszcza te grupy, które mają banki hipoteczne. – Pracujemy nad zaoferowaniem kredytu o stałej stopie obowiązującej przez pięć lat. Czekamy jeszcze na finalną wersję nowej ustawy o kredycie hipotecznym – mówi Agnieszka Krawczyk, dyrektor departamentu produktów bankowości hipotecznej PKO BP.

Co bank zaproponowałby klientowi po tym okresie?

– Jeszcze nie ma ostatecznej konstrukcji, ale zakładamy, że po pięcioletnim okresie klient miałby możliwość skorzystania z kolejnego pięcioletniego okresu obowiązywania stałego oprocentowania według aktualnie obowiązujących stawek w tym momencie lub płynnie przejść na oprocentowanie oparte na WIBOR – tłumaczy Agnieszka Krawczyk.

Do zaoferowania kredytów o stałej stopie przygotowuje się też mBank. Nie wiadomo jeszcze, kiedy byłyby one udostępnione klientom.

Jednak takie kredyty w obecnych warunkach, przy udzielaniu na masową skalę, byłyby dla klienta droższe niż te ze zmiennym oprocentowaniem. Banki nie chcą deklarować konkretnych poziomów, ale z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że oprocentowanie byłoby wyższe o 0,4–1 pkt proc. O ile konkretnie – to w dużym stopniu zależy od tego, jak dany bank pozyskuje finansowanie takich kredytów (np. obligacje czy listy zastawne). To był jeden z celów uruchomienia banku hipotecznego przez grupę PKO BP.

– Listy zastawne są instrumentem, dzięki któremu banki pozyskują finansowanie na pięć–dziesięć lat. W Europie dominują listy zastawne o stałym oprocentowaniu. Emitujące je banki mogą zaoferować klientom kredyty hipoteczne o stałym oprocentowaniu i w ten sposób wyeliminować ryzyko wzrostu raty klienta, spowodowane wzrostem stóp procentowych – tłumaczy Rafał Kozłowski, prezes PKO Banku Hipotecznego.

Konieczne stabilne finansowanie

Również mBank mocno zwiększył rolę swojego banku hipotecznego, który niedawno przeprowadził też emisję listów zastawnych o stałej stopie. Jednak sama możliwość nie wystarczy, jeśli nie przekona się klientów, że warto wziąć kredyt o nieco wyższym oprocentowaniu i tę różnicę potraktować jak polisę na wypadek wzrostu stóp. Te od dłuższego czasu utrzymują się na rekordowo niskim poziomie (rynkowa stopa WIBOR 3M wynosi 1,71 proc.). – W ofercie nie mamy takich kredytów, a ich udział w rynku liczony jest w promilach. To przede wszystkim efekt niskiego zainteresowania ze strony klientów, którzy przy wyborze produktu kierują się głównie warunkami cenowymi. Choć trzeba uczciwie przyznać, że banki na razie nie popularyzują tych kredytów – przyznaje Adrian Sejdak, dyr. ds. kredytów hipotecznych w Raiffeisen Polbanku. Jak dodaje, dla ich upowszechnienia konieczne są: odpowiedni system zachęt dla banków, dopasowana struktura refinansowania akcji kredytowej oraz świadomość klientów. Tej ostatniej nie widać, o czym świadczą dane banków, które już pilotażowo udostępniają takie kredyty.

BZ WBK w pierwszym półroczu udzielił tylko 290 kredytów i pożyczek hipotecznych ze stałym oprocentowaniem na łączną kwotę niemal 60 mln zł. A w tym przypadku oprocentowanie wynosi 4,15 proc., jest więc zbliżone do średniego rynkowego o zmiennej stopie (4,05 proc.).

Bankowcy zwracają też uwagę na jeszcze jedną barierę, która musi być usunięta. Chodzi o regulacje konsumenckie i sposób ustalenia oprocentowania po zakończeniu okresu, w którym obowiązuje stała stopa procentowa. Tutaj konieczne jest ustalenie praktyki, która nie będzie podważana w przyszłości. Chcieliby, żeby w określeniu tego standardu uczestniczył m.in. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Do rozstrzygnięcia pozostaje też problem, czy w sytuacji wcześniejszej spłaty bank może naliczyć z tego tytułu opłatę i w jakiej wysokości.

Kredyty hipoteczne udzielane na 20–30 lat są oparte na zmiennym oprocentowaniu. Bankowcy boją się, że za kilka lat może to być problem porównywalny z ryzykiem, jakie zmaterializowało się w przypadku portfela frankowego.

Silniejszy impuls do systemowej zmiany chce dać także Komisja Nadzoru Finansowego. Szykuje nowelizację rekomendacji S, czyli zaleceń dla banków dotyczących polityki udzielania kredytów hipotecznych. KNF nie ujawnia szczegółów, ale kierunek jest oczywisty.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Zysk Pekao wyraźnie powyżej oczekiwań. Mocny początek roku
Banki
Lista hańby. Największe banki UE wciąż wspierają rosyjską wojnę
Banki
Lepszy początek roku Deutsche Banku, gorszy BNP Paribas
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił