O tej swoistej "kwarantannie" poinformowała na innym portalu społecznościowym, Twitterze, Sasja Beslik, szef ds. zrównoważonych finansów w Nordei. W notce opublikowanej we wtorek napisała, że decyzja ta została spowodowana "zawirowaniami wokół spółki połączonymi z silną reakcją społeczeństwa" oraz "nadciągającym zagrożeniem wprowadzenia nowych przepisów regulacyjnych" dla platform takich, jak Facebook.
Od kliku dni portal Marka Zuckerberga znajduje się pod silną presją w związku z ujawnionym ogromnym wyciekiem danych. Informacje o ponad 50 milionach użytkowników trafiły bez ich wiedzy do zewnętrznej firmy Cambridge Analytica. Firma ta wykorzystała je m.in. pracując w czasie kampanii prezydenckiej w USA na rzecz Donalda Trumpa oraz pomagając zwolennikom Brexitu przed referendum w Wielkiej Brytanii.
Liczne instytucje w USA i Europie wszczęły już śledztwa w tej sprawie. Wyciekiem ma się też zająć Parlament Europejski, a komisja parlamentarna w Wielkiej Brytanii wezwała Marka Zuckerberga do stawienia się przed nią osobiście i złożenia wyjaśnień.
W poniedziałek i wtorek notowania akcji Facebooka na giełdzie w Nowym Jorku mocno traciły na wartości. Kapitalizacja firmy spadła o ponad 40 miliardów dolarów. Tracił też sam Mark Zuckerberg, którego majątek - ulokowany w części również w akcjach jego firmy - stopniał w dwa dni o 9 miliardów dolarów.