Bank jest zamieszany w aferę prania pieniędzy i finansowania terroryzmu, Narev kieruje nim od prawie 7 lat, ale szefowa rady dyrektorów, Catherine Livingstone oświadczyła, że jego odejście nie ma nic wspólnego z ostatnim skandalem.

Urząd wywiadu finansowego AUSTRAC zarzuca bankowi, że pozwolił przestępcom wyprać miliony dolarów. Jeśli zarzut okazałby się prawdziwy, to bankowi groziłaby największa grzywna w historii kraju. Prezes twierdzi, że doszło do tego na skutek błędu w elektronicznym systemie kodowania i zamierza bronić się w sądzie — Jego decyzja nie do została przyspieszona — dodała Livingstone na spotkaniu z dziennikarzami nawiązując do trzeciej afery w banku za kadencji Nareva.

Bank ogłosił tymczasem o rekordowym zysku w ostatnim roku finansowym 9,88 mld dolarów (+4,6 proc.) austral., co nie wystarczyło do uspokojenia inwestorów. Od czasu złożenia przez AUSTRAC pozwu 3 sierpnia akcje banku staniały o 3,7 proc., a jego wartość rynkowa zmalała o prawie 5 mld (3,34 mld euro). Bankowi grozi konieczność szukania następcy Nareva poza własnym gronem pracowników, jeśli chce uspokoić inwestorów — uważa Stuart Palmer z funduszu Australian Ethical Investment.