Zuzanna Dąbrowska: Prezydent Andrzej Duda buduje sobie nową scenę

Zatrudnienie przez prezydenta do napisania ustaw sądowych prof. Królikowskiego ma na celu wysłanie gałązki oliwnej w stronę opozycji.

Aktualizacja: 09.09.2017 08:03 Publikacja: 07.09.2017 20:48

Zuzanna Dąbrowska: Prezydent Andrzej Duda buduje sobie nową scenę

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

„Nie widzę powodu komentować słów wiceministra Platformy Obywatelskiej" – oświadczył w czwartek minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Podczas konferencji dziennikarze pytali go o opinie wygłaszane przez profesora Michała Królikowskiego na temat projektów ustaw sądowych, które we wrześniu ma złożyć w Sejmie prezydent Andrzej Duda. To właśnie Królikowski ma być współautorem pisanej od nowa reformy sądownictwa.

Zbigniew Ziobro trafnie odczytuje intencje prezydenta: na tym poziomie konfliktu politycznego raczej nic nie dzieje się przypadkowo. Medialne wystąpienia nowego współpracownika głowy państwa też nie mają takiego charakteru – to przecież rodzaj komunikatu lub też otwarcia dyskusji przez Andrzeja Dudę. Dyskusji nie z Prawem i Sprawiedliwością, tylko z opozycją.

Dla macierzystej partii Andrzeja Dudy to najwyżej sygnał o gotowości do budowania przez prezydenta własnego obozu politycznego – z Jarosławem Gowinem, a może nawet z Mateuszem Morawieckim. A dla opozycji oferta: weźcie udział w konsultacjach i może razem uda nam się ograć kolegę z Krakowa, który kieruje Ministerstwem Sprawiedliwości.

I odzew jest. Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz mówi o budowaniu „przestrzeni do dialogu", a Grzegorz Schetyna w TVN 24, deklaruje: „Jeżeli projekt będzie otwierał nową rzeczywistość, będzie spojrzeniem podmiotowym na kwestie ustroju sądów powszechnych, KRS, w ogóle nowego ustroju sądowniczego, to uważam, że tak, że wtedy otwiera się możliwość współpracy nie tylko na poziomie legislacyjnym, ale także politycznym".

Co to znaczy? Czy to może być zapowiedź formowania się nowego układu politycznego?

Obie strony zarzekają się, że nie. Politycy PO uważają raczej, że prezydent chce mieć kartę przetargową w relacjach z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Ale w PiS coraz więcej osób zastanawia się, czy „cienka czerwona linia" nie została przez prezydenta już przekroczona. Prezes PiS ma w partii opinię osoby, która nie zapomina nieposłuszeństwa i nielojalności. A tak właśnie można przecież postrzegać ostatnie wypowiedzi prezydenckiego rzecznika Krzysztofa Łapińskiego, w których pomija on osobę premier Beaty Szydło w kontekście ewentualnych zmian w rządzie, obwieszczając dość „oczywistą oczywistość", czyli fakt, że to Jarosław Kaczyński ma pełnię realnej władzy w Polsce.

Słowa Łapińskiego spotkały się zresztą ze strony PiS z wyrażanymi wprost żądaniami dymisji. Prezydent jednak ani nie chciał komentować spraw polskich podczas wizyty w Astanie, ani też zajmować się ewentualnymi porządkami w kancelarii. I nie wygląda na to, by szybko miał na to znaleźć czas.

„Nie widzę powodu komentować słów wiceministra Platformy Obywatelskiej" – oświadczył w czwartek minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Podczas konferencji dziennikarze pytali go o opinie wygłaszane przez profesora Michała Królikowskiego na temat projektów ustaw sądowych, które we wrześniu ma złożyć w Sejmie prezydent Andrzej Duda. To właśnie Królikowski ma być współautorem pisanej od nowa reformy sądownictwa.

Zbigniew Ziobro trafnie odczytuje intencje prezydenta: na tym poziomie konfliktu politycznego raczej nic nie dzieje się przypadkowo. Medialne wystąpienia nowego współpracownika głowy państwa też nie mają takiego charakteru – to przecież rodzaj komunikatu lub też otwarcia dyskusji przez Andrzeja Dudę. Dyskusji nie z Prawem i Sprawiedliwością, tylko z opozycją.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem