Maksymilian Fingerchut (1890-1955) wywodził się z rodziny polskich Żydów - warszawskich przemysłowców. Skończył Akademię Górniczą w Leoben w Austrii i jako początkujący inżynier na praktykę pojechał do…Borysławia.
Wtedy już w „mieście czterech tysięcy szybów” działa Krajowa Szkoła Górnicza i Wiertnicza, znana od końca XIX w pod nazwą Praktyczna Szkoła Wiercenia Kanadyjskiego. Jej zadaniem było kształcenie kierowników kopalń. Nauka trwała trzy lata, a rocznie szkołę kończyło jedynie 15 mężczyzn.
Pierwsza wojna światowa spowodowała zamknięcie szkoły; Maksymilian Fingerchut wstąpił do Legionów. Do Borysławia wrócił po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, jako kierownik kopalni ropy (tak to się wtedy nazywało) „Pontresina”. Działał nie tylko jako szef kopalni, ale był też związkowcem i działaczem Stowarzyszenia Polskich Inżynierów Przemysłu Naftowego.
Wyłączając II wojnę światową, kiedy pierwszym transportem trafił do Auschwitz a potem pracował na robotach w Niemczech, także powojenne życie związał z ropą. W PRL pracował jako dyrektor techniczny Kopalnictwa naftowego w Krośnie, potem wiele lat jako geolog i ekspert naftowy.
Druga Rzeczpospolita nagrodziła go Krzyżem Niepodległości, a Polska Ludowa - Złotym Krzyżem Zasługi, ale za to z długą dedykacją: „za zasługi przy ochronie, zabezpieczeniu, organizacji i odbudowie przemysłu naftowego na terenie województwa Rzeszowskiego, Krakowskiego i Śląskiego”.