Weteranami wojny z koronawirusem będą lekarki, lekarze i pracownicy zawodów medycznych, czasami będą księża i zakonnice, którzy stanęli na placu boju i nieraz oddali życie w walce z wirusem. Ale wszystko przed nami. Antybiotyki coraz słabiej radzą sobie z bakteriami, a epidemie chorób wirusowych są normą co kilka lat. Jeszcze myślimy po staremu, bo weteranem jest dla nas tylko człowiek w mundurze. Niedługo weteranem będzie pielęgniarz i sanitariuszka.
Jeszcze niedawno wydatki na bezpieczeństwo to były pieniądze na nowoczesny samolot, a niedługo będzie to przede wszystkim wydatek na nowoczesne laboratorium medyczne. Jeszcze całkiem niedawno przedmiotem przygotowującym cywila do wojny było przysposobienie obronne, a już za niedługo kształcenie z zakresu medycyny i higieny. W walce z masowym występowaniem chorób zakaźnych wszystko jest przed nami. Wypływają z tego trzy wnioski: przede wszystkim konieczne jest masowe przygotowanie nowoczesnych społeczeństw, już od szkoły, do życia w warunkach czającej się epidemii. Najważniejszym zadaniem w szkołach będzie masowe kształcenie o tym, jak się chronić przed chorobami już od najmłodszych lat. Jednym ze źródeł sukcesu azjatyckich państw w walce z obecną epidemią były wytrenowane zachowania uczniów w szkołach.
Drugi wniosek to inne podejście do zawodów medycznych. Już prawie nauczyliśmy się, że służba zdrowia to „ochrona” zdrowia, a jej zakres zależy od zapłaconego ubezpieczenia, bo wszystko „reguluje rynek”. Teraz lekarze są jak oficerowie i żołnierze nowej masowej wojny, w której wszyscy mogą zachorować i zginąć. Rządy muszą inaczej popatrzeć na rolę lekarza w walce z epidemią. Medycy wszystkich specjalizacji powinni być traktowani jak weterani nowej generacji – weterani 2.0. Dlaczego „terytorialsi” mogą dostać zniżkę na stacji państwowego Orlenu, a lekarze nie – skoro to lekarki i lekarze walczą?
Rząd, samorząd i biznes powinny wspólnie wysłać sygnał, że funkcjonowanie nowoczesnego państwa będzie zależało od pracowników ochrony zdrowia. Doświadczenie ostatnich tygodni było rozczarowaniem: zaczęło się od śpiewów na balkonach i oklasków dla medyków, a kończyło ich zdewastowanymi samochodami, bo strach przed chorobą przenosił się także na tych, którzy z nią walczą. Zmiana tego podejścia to warunek, że wygramy kolejne batalie z masowymi chorobami.
Trzecia sprawa to inne podejście do badań naukowych nad wirusami i produkcji leków, szczepionek, gromadzenia środków ochrony. Skala koniecznych zapasów, ale przede wszystkim wysokość środków na badania naukowe, jest tak wielka, że Covid-19 wymusi dalszą integrację Zachodu, jeśli chodzi o ochronę zdrowia. Pomysły Europejskiej Unii Zdrowia lansowane przez środowiska, takie jak Medyczna Racja Stanu, niebawem będą oczywistymi postulatami, które jako jedyne mogą dać poczucie bezpieczeństwa nowoczesnym wystraszonym społeczeństwom.