Sanatorium pod klepsydrą

Konserwator mówi „nie“ kuriozalnej przebudowie wojskowego sanatorium. Efekt – obiekt popada w ruinę, a podobny w Finlandii czeka na wpis na listę UNESCO

Publikacja: 29.02.2008 04:58

Sanatorium pod klepsydrą

Foto: urząd konserwatora zabytków

Budynki Wojskowego Szpitala Chorób Płuc i Gruźlicy przy ul. Borowej w Otwocku są perełką modernistycznej architektury międzywojnia.

– To rewelacyjny obiekt o międzynarodowej randze i w dużym procencie w ogóle nieprzebudowywany – zachwyca się Dominik Mączyński z Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków. – Można go śmiało porównać do fińskiego gmachu w Paimio, budynku prekursorskiego dla wielu sanatoriów w Europie, zaprojektowanego przez słynnego architekta Alvara Aalto.

W grudniu 2004 r. nieczynną od czterech lat placówkę kupiła od miasta spółka Europejskie Centrum Zdrowia Otwock. Inwestor chce w niej urządzić klinikę, mają tam także być m.in. przychodnia, sklep medyczny, apteka. Na razie jednak byłe puste sanatorium dla wojskowych popada w ruinę.Dlaczego? Okazało się, że aby pomieścić wszystkie planowane funkcje, trzeba gruntownie przebudować obiekt, m.in. zabudować tarasy i nadbudować łącznik między budynkiem głównym a zapleczem szpitala. Trzeba też ocieplić budynki styropianem. Na takie rozwiązania nie zgodziła się Barbara Jezierska, konserwator zabytków na Mazowszu, do której trafiły wstępne projekty przebudowy.

– Atutem architektury modernistycznej jest lekkość, przeszklenia. To, co proponuje inwestor, np. bloki operacyjne na tarasach, jest tego zaprzeczeniem – uważa Jezierska. – Na salach operacyjnych nie może być naturalnego światła, a to oznacza, że panoramiczne okna będą zasłonięte roletami. To całkowicie zmienia wygląd budynku.

Według Grzegorza Ostrowskiego z ECZ, zabudowa tarasów jest niezbędna, bo do funkcjonowania szpitala potrzeba większej powierzchni.Po negocjacjach z konserwatorem inwestor zrezygnował ze styropianowego ocieplenia i zabudowy najwyższego tarasu.

– To za mało – mówi Jezierska. – Mam wrażenie, że właściciel nie zdaje sobie sprawy z rangi zabytku, którym włada.

Zamiast przedstawić nowy projekt, firma zaskarżyła odmowną decyzję do generalnego konserwatora zabytków, a ten zamówił ekspertyzę, którą wykonali pracownicy KOBiDZ.

„Rz” dowiedziała się, że eksperci wykluczają właściwie jakiekolwiek zmiany w wyglądzie budynku głównego! Oznacza to koniec marzeń ECZ m.in. o zabudowie tarasów i nadbudowie łącznika oraz powrót do rozmów z konserwatorem. Inwestor jest zdruzgotany.

Brak porozumienia między przedsiębiorcą a urzędnikami odbija się na kondycji cennego obiektu wpisanego do rejestru zabytków. Ale winą za pogarszający się stan budynków szpitala inwestor obarcza tylko służby konserwatorskie. Jak twierdzi Ostrowski, dwóch poprzednich konserwatorów zgodziło się na inwestycję w kształcie, jaki proponował właściciel, a obecny ją blokuje.

Inwestor narzeka, że z tego powodu ponosi straty finansowe. Od 2004 r. wrosły ceny materiałów budowlanych i robocizny, a przebudowa wciąż się nie rozpoczęła. Również sypiące się tynki wymagają teraz znacznie więcej nakładów.

– A czyja to wina? Za stan zabytku odpowiada właściciel – mówi Jezierska. Konserwator obala też argument o rzekomym zablokowaniu wcześniej podjętych decyzji. Wyciąga na stół teczkę z dokumentacją sprawy. – Nie ma tu ani jednej wiążącej decyzji. Wszystko, na co powołuje się inwestor, to służbowe notatki ze spotkań z moimi poprzednikami. Czekam na nowy projekt. Byle czego nie zatwierdzę.

Otwock: perła wśród sanatoriów

Miejsce na budowę Sanatorium Wojskowego wybrał komendant podobnej placówki w Rajczy, mjr dr Michał Talatycki. Za pieniądze zebrane w wojsku kupiono 8,5 ha lasu. Architekt mjr Edgar Norweth (projektant gmachu AWF w stolicy) zanim usiadł przy desce kreślarskiej, wyjechał na rekonesans po szwajcarskich sanatoriach.

W 1932 r. przedstawił projekt budynku zakończonego tarasami dla kuracjuszy. Trzy lata później zakończyły się prace budowlane. W 1978 r. placówkę przemianowano na Wojskowy Szpital Gruźlicy i Chorób Płuc. Jego upadek rozpoczął się w latach 90., po przejęciu przez samorząd.

Budynki Wojskowego Szpitala Chorób Płuc i Gruźlicy przy ul. Borowej w Otwocku są perełką modernistycznej architektury międzywojnia.

– To rewelacyjny obiekt o międzynarodowej randze i w dużym procencie w ogóle nieprzebudowywany – zachwyca się Dominik Mączyński z Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków. – Można go śmiało porównać do fińskiego gmachu w Paimio, budynku prekursorskiego dla wielu sanatoriów w Europie, zaprojektowanego przez słynnego architekta Alvara Aalto.

Pozostało 87% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej