Nowy sondaż: PiS bez samodzielnej większości, karty rozdaje Konfederacja

Na razie wpływ na sondaże ma pogoda, wysokie temperatury i chęć wykorzystania wolnego czasu na odpoczynek – także od polityki.

Aktualizacja: 29.08.2023 10:47 Publikacja: 29.08.2023 09:00

Wybory do Sejmu i Senatu odbędą się 15 października

Wybory do Sejmu i Senatu odbędą się 15 października

Foto: Mirosław Stelmach

Kampania wyborcza idzie już pełną parą, ale nie ma to wyraźnego odbicia w deklarowanej frekwencji. Pod koniec sierpnia lekko wzrosła mobilizacja wyborców: w lipcowym badaniu IBRiS chęć pójścia na wybory deklarowało 46,8 proc wyborców, a obecnie – 51 proc. Jednak do poziomu sprzed wakacji, kiedy w wyborach chciało wziąć udział 55,1 proc., nadal trochę brakuje.

Czas letniego odpoczynku się kończy, a wyborcy znów zaczynają wsłuchiwać się w odgłosy kampanijnych pojedynków. To jednak najwyżej średni poziom zaangażowania. W wyborach parlamentarnych w roku 2019 udział wzięło 61,74 proc. uprawnionych obywateli. Partie polityczne mają więc jeszcze sporo do zrobienia, by zmobilizować swoje elektoraty. Tym bardziej że w stosunku zarówno do czerwca, jak i lipca wzrasta odsetek osób deklarujących, że do wyborów nie pójdą, a maleje grupa osób niezdecydowanych do udziału w wyborach. W czerwcu było ich 10,7 proc, w lipcu 8,8 proc., a obecnie – 1,7 proc.

Sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej”: Póki co bez zmian

Zdaniem szefa IBRiS Marcina Dumy wciąż mamy do czynienia z wieloma czynnikami niepolitycznymi, takimi jak pogoda, wysokie temperatury, chęć wykorzystania wolnego czasu na odpoczynek, także od polityki. Nawet to, że rok szkolny zaczyna się dopiero 4 września, sprawia, że respondenci patrzą na kampanię wyborczą z innej perspektywy. – Jeszcze przez kilka dni nie trzeba poddawać się dyktatowi rzeczywistości – mówi Duma.

Rzeczpospolita

Na politycznej mapie poparcia zmiany nie są wielkie. PiS notuje identyczne wskazania jak przed miesiącem – 33,4 proc. Nieznacznie zyskuje KO – 1 pkt proc., do 27,2 proc., Konfederacja traci z 12,7 na 12,4 proc., Lewica traci 1,4 pkt, do 9,3 proc., a Trzecia Droga spada o 0,8 pkt proc. Wzrasta za to odsetek niezdecydowanych, na kogo oddać głos – z 4,2 proc do 7,7. I to jest kolejne wyzwanie dla partii, które muszą ostro walczyć o głosy tej grupy.

Według kalkulatorów przeliczających głosy na mandaty sytuacja jest niezmienna: PiS nie jest w stanie rządzić samodzielnie, uzyskując 190–195 mandatów, karty rozdaje Konfederacja z silnym klubem 50–55 posłów, a opozycja uzyskuje 209–215 mandatów i pozostaje opozycją.

Czytaj więcej

Polonia walczy o prawo do głosu. Polacy sami tworzą komisję za granicą

Partie zdają sobie jednak sprawę, że ostateczna batalia rozegra się na dwa, trzy tygodnie przed wyborami. Na razie emocjami rządzi duopol, bo to wyborcy KO, a zaraz po nich zwolennicy PiS są najbardziej zmobilizowani i zaangażowani. A reszta?

„Sondaże zawsze zmieniają się wyraźnie na ostatniej prostej”

– Wyborcy Konfederacji są bardzo specyficzni – uważa Marcin Duma. – Na razie mają wolne i nie zajmują się polityką, ale wrócą i wtedy można się spodziewać zwyżki notowań tej partii. W innych grupach zwolenników mniejszych partii temperatura emocji jest letnia. Mówią tak: należy nam się trochę spokoju, musimy odpocząć. I nie słuchają polityków polaryzujących scenę polityczną, którzy bez przerwy pytają, na kogo będziesz głosować. Podkręcanie atmosfery nie działa na „normalsów”, tylko na i tak już aktywnych „ultrasów”.

To jednak może zmienić się już we wrześniu. Zmęczenie szantażem moralnym i medialną presją ustąpi przed koniecznością podjęcia jakiejś politycznej decyzji. – Kiedy skończą się wakacje, na miesiąc przed wyborami, osoby mało do tej pory zmotywowane powiedzą „nie ma rady, trzeba zagłosować”. Dlatego sondaże zawsze zmieniają się wyraźnie na ostatniej prostej – uważa Duma. Platforma to dobrze rozumie, dlatego Donald Tusk ogłosił „marsz miliona serc” właśnie na 1 października. Zdaniem szefa IBRiS to „dobry moment, bo można wtedy wywołać emocje wśród osób, które czekają na to, by ktoś je przekonał”. – Wtedy pewnie także PiS zintensyfikuje swoją kampanię referendalną. A mniejsi? Będą się starali zmieścić między blokami ze swoimi komunikatami i wbić klin między KO i PiS – analizuje Duma.

Stagnacja na scenie politycznej nie jest dobrym wskazaniem przede wszystkim dla dwóch politycznych gigantów. – Widać wyraźnie, że ani jedna, ani druga strona nie jest w stanie zyskać wystarczającej przewagi – uważa Marcin Duma. – Żeby udało się to PiS-owi, musiałby uzyskać co najmniej 39 proc. głosów. KO, nawet wspólnie z Lewicą i Trzecią Drogą, ma wciąż za niskie poparcie. A do tej pory przez 18 lat jedni lub drudzy zyskiwali wystarczająco silną pozycję, by rządzić.

Chyba że po wyborach powstałby jedyny możliwy arytmetycznie układ, czyli koalicja PiS i Konfederacji. Ale Marcin Duma patrzy na taką perspektywę sceptycznie. – Konfederacja to nie jest partia jednego sezonu – mówi. – Teraz co prawda mogliby zażądać po wyborach wagonu złota za udział we władzy, ale po następnych, przyspieszonych, mogą chcieć całego złotego pociągu.

Kampania wyborcza idzie już pełną parą, ale nie ma to wyraźnego odbicia w deklarowanej frekwencji. Pod koniec sierpnia lekko wzrosła mobilizacja wyborców: w lipcowym badaniu IBRiS chęć pójścia na wybory deklarowało 46,8 proc wyborców, a obecnie – 51 proc. Jednak do poziomu sprzed wakacji, kiedy w wyborach chciało wziąć udział 55,1 proc., nadal trochę brakuje.

Czas letniego odpoczynku się kończy, a wyborcy znów zaczynają wsłuchiwać się w odgłosy kampanijnych pojedynków. To jednak najwyżej średni poziom zaangażowania. W wyborach parlamentarnych w roku 2019 udział wzięło 61,74 proc. uprawnionych obywateli. Partie polityczne mają więc jeszcze sporo do zrobienia, by zmobilizować swoje elektoraty. Tym bardziej że w stosunku zarówno do czerwca, jak i lipca wzrasta odsetek osób deklarujących, że do wyborów nie pójdą, a maleje grupa osób niezdecydowanych do udziału w wyborach. W czerwcu było ich 10,7 proc, w lipcu 8,8 proc., a obecnie – 1,7 proc.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wybory
Wybory samorządowe 2024: Oficjalnie: Jacek Sutryk musi walczyć w II turze
Wybory
Wybory samorządowe 2024: PiS w siedzibie partii świętuje sukces. Na scenie pojawił się Jacek Kurski
Wybory
Wybory samorządowe 2024: PiS wygrywa w kraju, ale traci władzę w województwach
Wybory
Wybory samorządowe 2024. Jarosław Kaczyński: Nasze zwycięstwo to zachęta do pracy, a chcieli nas już chować
Wybory
Wybory samorządowe 2024: Frekwencja do godziny 17 niższa niż pięć lat temu
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?