Zawezwanie do próby ugodowej już nie takie atrakcyjne?

Już od orzeczenia Sądu Najwyższego z 1938 roku instytucja pojednawczego rozwiązywania sporu prowadziła do przerwania terminu biegu przedawnienia.

Publikacja: 25.07.2022 11:32

Zawezwanie do próby ugodowej już nie takie atrakcyjne?

Foto: Adobe Stock

Od tego czasu instytucja ewoluowała, powstało kilka koncepcji, które następnie ułożyły się w dwie wiodące:

Pierwsza z nich zakładała, że każde zawezwanie do próby ugodowej skutkowało przerwaniem biegu terminu przedawnienia, który to termin po przerwaniu biegł od nowa. Nie miało znaczenia, ile wniosków o zawezwanie do próby ugodowej zostało złożonych wcześniej, a podjęcie próby zawarcia ugody nie musiało zakończyć się jej zawarciem. Oczywiście wniosek musiał zostać złożony poprawnie (nie mógł on zostać zwrócony czy odrzucony). Jak łatwo się domyślić sposób ten był nadużywany przez wierzycieli, którzy korzystali z tego nawet w odniesieniu do tych samych roszczeń, a ich faktycznym celem, często niezbyt ukrywanym, było przerwanie biegu terminu przedawnienia, a nie dojście do porozumienia. Przed takim postępowaniem dłużnicy bronili się podnosząc zarzut nadużycia prawa oraz wykorzystywanie zawezwania do próby ugodowej do niczym nieograniczonego oraz jednostronnego przedłużania terminu przedawnienia, a więc obejścia przepisów mówiących o przedawnieniu roszczeń.

Pozostało 85% artykułu

Dostęp do artykułu wymaga aktywnej subskrypcji!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Samorząd
Krzyże znikną z warszawskich urzędów. Trzaskowski podpisał zarządzenie
Prawo pracy
Od piątku zmiana przepisów. Pracujesz na komputerze? Oto, co powinieneś dostać
Praca, Emerytury i renty
Babciowe przyjęte przez Sejm. Komu przysługuje?
Spadki i darowizny
Ten testament wywołuje najwięcej sporów. Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok
Sądy i trybunały
Sędzia WSA ujawnia, jaki tak naprawdę dostęp do tajnych danych miał Szmydt