Upadek na oblodzonej ulicy. Odszkodowanie również za zniszczony telefon

Za niebezpieczeństwo, które grozi nam na śliskiej drodze, zapłaci gmina zobowiązana do dbania o jej stan. Zwrot dostaniemy też za zniszczony sprzęt.

Publikacja: 05.01.2024 03:00

Oblodzony chodnik

Oblodzony chodnik

Foto: PAP, Kalbar

Taki wniosek płynie z nieprawomocnego wyroku Sądu Rejonowego w Piszu, który ofierze zimowego upadku przyznał 8 tys. zł za doznaną w wyniku zdarzenia krzywdę. Ubezpieczycielowi gminy nakazał też wypłatę ponad 200 zł odszkodowania za uszkodzony telefon.

W pozwie mężczyzna relacjonował, że do zdarzenia doszło, kiedy szedł do swego garażu położonego przy śliskiej i nieposypanej piaskiem ulicy. Stracił równowagę i złamał lewą rękę; przez dłuższy czas przebywał na zwolnieniu lekarskim, wymagał też pomocy innych i został zmuszony do rezygnacji z aktywnego stylu życia, a ból odczuwa do dzisiaj. W wyniku niefortunnego upadku pękł również wyświetlacz jego telefonu.

Ubezpieczyciel gminy, która odpowiadała za stan ulicy, wniósł o oddalenie powództwa, wskazując, że pozywający nie wykazał m.in., iż do upadku doszło przez oblodzenie. Gmina została poinformowana o zdarzeniu dopiero po dłuższym czasie, kiedy ustalenie stanu drogi i innych okoliczności było już niemożliwe.

Czytaj więcej

Sąd: urząd miasta zapłaci 310 tys. zł za potknięcie na nierównym chodniku

– Nawet gdyby przyjąć, iż jedną z przyczyn wypadku było oblodzenie – nie oznacza to automatycznej odpowiedzialności zarządcy drogi. Trzeba by udowodnić, że jego pracownicy nie dopełnili swoich obowiązków i nie dbali właściwie o jej stan – argumentował ubezpieczyciel.

Sąd uznał, że podważanie, iż do upadku doszło we wskazanym przez poszkodowanego miejscu i kwestionowanie winy ubezpieczonej gminy, jest bezzasadne. Podkreślił, że pozywający może dochodzić swoich praw m.in. na mocy ustawy o drogach publicznych.

Obowiązkiem zarządcy drogi jest zaś utrzymanie jej nawierzchni i chodników w takim stanie, żeby przechodzący nimi nie byli narażeni na wypadki. Zimą drogi powinny być odśnieżone, a kiedy są oblodzone – posypane odpowiednim środkiem – wskazał sąd.

Zgodnie zaś z przepisami kodeksu cywilnego ten, kto wyrządził szkodę, zobowiązany jest do jej naprawienia.

– Podkreślić wreszcie należy, iż obowiązek dbałości o życie i zdrowie człowieka musi wynikać nie tylko z normy, także ustawowej, ale również ze zwykłego rozsądku, popartego zasadami doświadczenia, które nakazują podjęcie niezbędnych czynności zapobiegających możliwości powstania zagrożenia dla zdrowia lub życia człowieka – uzasadnił sąd. Dodał, że „dotyczy to w szczególności ogólnie dostępnych dróg”.

Odpowiedzialność zobowiązanego do utrzymania czystości na terenie tych, po których porusza się nieograniczona liczba osób, nie jest – jak wypunktował piski sąd rejonowy – absolutna, ale „istnieje zawsze, gdy nie usunięto zagrożeń, które mogły i powinny być usunięte”.

Sąd uznał też, że brak podobnych zgłoszeń tego dnia w żaden sposób nie zwalnia z odpowiedzialności pozwanego ubezpieczyciela.

Taki wniosek płynie z nieprawomocnego wyroku Sądu Rejonowego w Piszu, który ofierze zimowego upadku przyznał 8 tys. zł za doznaną w wyniku zdarzenia krzywdę. Ubezpieczycielowi gminy nakazał też wypłatę ponad 200 zł odszkodowania za uszkodzony telefon.

W pozwie mężczyzna relacjonował, że do zdarzenia doszło, kiedy szedł do swego garażu położonego przy śliskiej i nieposypanej piaskiem ulicy. Stracił równowagę i złamał lewą rękę; przez dłuższy czas przebywał na zwolnieniu lekarskim, wymagał też pomocy innych i został zmuszony do rezygnacji z aktywnego stylu życia, a ból odczuwa do dzisiaj. W wyniku niefortunnego upadku pękł również wyświetlacz jego telefonu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP