Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) gospodarza oficjalnie jeszcze nie wybrał, ale to formalność, bo pod koniec listopada rozpoczął w tej sprawie „ukierunkowane rozmowy”. Komitet wykonawczy organizacji ocenił propozycję Francuzów wyżej od tych przygotowanych przez Szwedów oraz Szwajcarów, choć tak naprawdę – przy błogosławieństwie Pałacu Elizejskiego – prace nad nią wystartowały dopiero w lipcu. Wszystko wskazuje więc na to, że sześć lat po igrzyskach w Paryżu znów ugoszczą oni najważniejszą sportową imprezę – tym razem w wydaniu zimowym.
– Zaczynamy rozmowy z krajem, który ma długą tradycję zarówno w sportach zimowych, jak i w organizacji wielkich wydarzeń – podkreśla Karl Stoss, który szefuje komisji odpowiadającej za wybór gospodarza. – Wsparcie dla przeprowadzenia tego wydarzenia jest wśród mieszkańców naprawdę silne – dodaje dyrektor wykonawczy do spraw organizacji igrzysk Christophe Dubi. Jego rodacy zacierają już ręce, planują areny oraz ustalają budżet, a przegrani zachodzą w głowę, jak doszło do tego, że MKOl zgodził się, aby w krótkim czasie flagową imprezę ponownie zorganizował ten sam kraj.
Ożywili olimpijskiego ducha
Francuzi w przeszłości zimowe igrzyska gościli już trzykrotnie: w Chamonix (1924), Grenoble (1968) oraz Albertville (1992). Teraz znów odwiedzą ostatnie z tych miast. – To fantastyczne, że ponownie ożywimy olimpijskiego ducha – mówi „L’Équipe” mer Burnier Framboret. Sportowcy będą wizytować także Méribel, Courchevel, Val d’Isere, La Clusaz czy Niceę, gdzie zaplanowano wioskę olimpijską. MKOl wskazał Alpy – a także Salt Lake City, które może szykować olimpijską formę na 2034 rok – już teraz, aby gospodarze mieli więcej czasu na przygotowanie imprezy kompaktowej oraz taniej.
„Le Monde” podkreśla, że kandydaturę wykreowali politycy, i to w ostatniej chwili, choć według prezydentów regionów Owernia-Rodan-Alpy (Laurent Wauquiez) oraz Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże (Renaud Muselier) wsparło ją ponad 400 organizacji związanych ze światem sportu. Jednocześnie wątpliwości wobec projektu zgłaszały nawet lokalne organizacje środowiskowe, podnosząc, że w świetle zmian klimatycznych nadszedł czas, aby oba regiony zaczęły odchodzić od gospodarki opartej na sportach zimowych, ale teraz wiadomo już, że to melodia odległej przyszłości.
Gospodarzem igrzysk będzie cały region. To kierunek, w którym chce zmierzać MKOl, aby przy organizacji swojej imprezy jak najlepiej wykorzystać istniejące obiekty. Oficjalnie listę aren olimpijskich poznamy w lutym, kiedy Francuzi złożą formalny wniosek, ale wstępny podział obowiązków już jest. Wielki sport wróci więc chociażby na Lazurowe Wybrzeże, bo Nicea, która gościła ostatnio cztery mecze Pucharu Świata w rugby oraz etap Tour de France, przyjmie nie tylko wioskę olimpijską, ale także hokej na lodzie, łyżwiarstwo artystyczne, short track oraz curling.