Ministerstwo Rozwoju opublikowało w piątek projekt ustawy, która ma zredukować biurokrację i ułatwić podejmowanie oraz prowadzenie działalności gospodarczej. To tzw. ustawa horyzontalna, która zmienia 35 różnych ustaw. Według uzasadnienia projektu, są trzy podstawowe cele tej regulacji: ułatwienia przy podejmowaniu pierwszych kroków w biznesie, prostsze zasady wykonywania działalności gospodarczej i uczynienie prawa gospodarczego bardziej przyjaznego przedsiębiorcom.
Wiatr zmian w wiatrakach
Zakres zmian jest spory i dotyczy rożnych kwestii, które przedsiębiorcy od wielu lat postulowali. Zmiany dotkną np. energetyki wiatrowej. Projekt zakłada, że odległość usytuowania wolno stojącej elektrowni wiatrowej od granic działki będzie nie mniejsza niż jej całkowita wysokość. Tym samym znacznie zwiększy się ogólny obszar terenów, na których można będzie budować elektrownie wiatrowe.
Od ponad roku dopuszczalna najmniejsza odległość wynosi 700 m, co i tak jest postępem w stosunku do obowiązującej wcześniej zasady „10H”, czyli dziesięciokrotnej wysokości wiatraka. Nowa zasada to „1H”.
Czytaj więcej
Szerokiej liberalizacji lokowania farm wiatrowych na razie nie będzie. Firmy i tak wskazują, że efekt tej ustawy byłby widoczny dopiero za dwa–cztery lata.
Tama dla urzędniczej swawoli
Zmianą, która ukróci nadużywanie prawa przez organy skarbowe będzie wykreślenie z ordynacji podatkowej osławionego przepisu art. 70 par. 6 pkt 1. Niewątpliwa sława (choć bardzo zła) tego przepisu wzięła się stąd, że umożliwia urzędom skarbowym sztuczne wydłużanie pięcioletniego okresu przedawnienia podatków. Wystarczy wszcząć postępowanie karne skarbowe wobec członka zarządu czy dyrektora finansowego spółki, by ów pięcioletni termin zawieszał się, a fiskus zyskiwał dodatkowy czas na dochodzenie podatków sprzed pięciu lat. Wprawdzie w takich sytuacjach często w ogóle nie podejmuje się żadnego śledztwa wobec tych osób, ale formalne wszczęcie procedury oczernia te osoby wobec opinii publicznej i negatywnie wpływa na postrzeganie firmy na rynku.