Rachunki za takie korzystanie z telefonu służbowego mogą być astronomiczne. Przekonał się o tym pracownik w sprawie, w której rozstrzygał Sąd Najwyższy w wyroku z 22 marca 2016 r. (II PK 31/15), któremu w ciągu miesiąca „udało się" wydzwonić ponad 36 tys. zł.
Gdy pracodawca poinformował o konieczności zapłacenia za prywatne rozmowy, etatowiec godził się na to dopóty, dopóki nie dowiedział się, ile musi zwrócić. Odmówił i pracodawca pozwał go o zwrot kosztów przeprowadzonych połączeń.
Sąd I instancji uznał, że korzystanie przez pracownika z telefonu służbowego do celów prywatnych stanowiło nienależyte wykonywanie obowiązków pracowniczych. Ponadto wskazał, że szkodę wyrządził umyślnie, gdyż z pełną świadomością korzystał z telefonu do celów prywatnych i zdawał sobie sprawę z tego, że spowoduje to wyższe rachunki. Tego poglądu nie podzielił sąd okręgowy. Dla niego decydujące znaczenie miał fakt, że pracodawca nie poinformował pozwanego o wysokości planu taryfowego przypisanego do telefonu służbowego, co zdaniem sądu naruszało jeden z podstawowych obowiązków pracodawcy. Dlatego SO uznał, że przekroczenie planu taryfowego obciąża jedynie pracodawcę w zakresie ryzyka związanego z prowadzoną działalnością gospodarczą, co wyłącza bezprawność postępowania pracownika.
Sąd Najwyższy zdecydowanie nie zgodził się z SO. Uznał, że wydany wyrok „w sposób nieracjonalny obarcza pracodawcę ryzykiem i kosztami samowolnego używania służbowego sprzętu (...) do celów prywatnych". Sąd Najwyższy wyraźnie podał, że na podstawie art. 117 § 2 kodeksu pracy pracownik nie odpowie za szkodę, gdy wykaże, że wykonywał jedynie służbowe połączenia na rzecz i w interesie działalności prowadzonej przez pracodawcę. Tylko wówczas pracodawcę obciążałoby ryzyko z art. 117 § 2 k.p. Stąd pracodawca może żądać zwrotu kosztów prywatnych rozmów pracownika niezależnie od tego, czy poinformował go o obowiązującym planie taryfowym. Brak takiej informacji nie oznacza nawet przyczynienia się do powstania szkody, skoro została ona wywołana przez rozmowy i transmisje danych wykonywane dla zaspokojenia prywatnych potrzeb pracownika.
Sąd Najwyższy wskazał, że ponieważ umyślność pracownika nie może budzić w tej sytuacji wątpliwości, nie ma znaczenia, czy szkodę wyrządził przy wykonywaniu obowiązków pracowniczych (podstawą odpowiedzialności jest art. 122 k.p.), czy nie (podstawą jest art. 415 kodeksu cywilnego w zw. z art. 300 k.p.). Niezależnie od podstawy pracownik działający umyślnie odpowiada za szkodę w pełnej wysokości.