Od 28 kwietnia obowiązuje nowa ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych. Zgodnie z jej postanowieniami – termin płatności liczy się od dnia dostarczenia faktury VAT lub rachunku po wykonaniu usługi, lub dostawie towaru.
Likwidowanie zatorów
Ustawa wprowadza rozwiązania korzystne dla kontrahentów sektora publicznego. Termin płatności nie może przekraczać 30 dni. Przy pozostałych transakcjach business-to-business (jak również wtedy, gdy to przedsiębiorca jest dłużnikiem podmiotu publicznego) terminy zapłaty mogą być dłuższe i sięgać 60 dni kalendarzowych. Tylko wyjątkowo, będzie je można wydłużyć. Co więcej – po upływie 30 dni, mimo, że nie nadszedł jeszcze termin płatności można żądać odsetek ustawowych (obecnie wynoszą one 13 proc. w stosunku rocznym).
Wszystko to ma zmusić kontrahentów do jak najszybszego regulowania należności i zapobiegać zatorom płatniczym, które wiele firm (zwłaszcza małych i średnich) doprowadziły do bankructwa. Sektor publiczny musi płacić szybciej, gdyż – tak przynajmniej uznał ustawodawca. Nie powinien on mieć takich problemów z płynnością, jak zwykłe firmy.
Jeszcze inaczej jest, gdy handlujemy z publiczną służbą zdrowia. W umowach o świadczenie usług lub dostawę towarów z publicznymi szpitalami można ustalić maksymalnie 60-dniowy termin zapłaty, w tym, że wierzycielowi po 30 dniach nie należą się odsetki ustawowe.
Naliczanie odsetek
Wszystkim natomiast wierzycielom przysługuje uprawnienie do naliczania odsetek w wysokości tych od zaległości podatkowych, od dnia wymagalności świadczenia (terminu zapłaty) do dnia, kiedy rzeczywiście otrzymają swoją należność. Obecnie wysokość tych odsetek to 11,5 proc. w stosunku rocznym (mniej niż odsetek ustawowych, co nie zdarza się często). Decyduje data wpływu należności na konto wierzyciela, co ma znaczenie przy obrocie bezgotówkowym.